*Oczami Loli*
Ledwo otworzyłam oczy. Czułam się jakby wszystkie siły ze mnie wyparowały bezpowrotnie. Powieki pomimo braku chęci snu nie chciały się podnieść. Były strasznie ciężkie. Do tego to nieprzyjemne podrapywanie w przełyku, ból gardła i bulgotanie w brzuchu. Nie miałam na nic siły, a moje kończyny odmówiły mi współpracy. Dlaczego się tak czułam ? Dlaczego nie mogłam się ruszyć ? Nie mam pojęcia, nic nie przychodziło mi do głowy. Oddychałam dość płytko, a serce biło mi niemiłosiernie szybko. Miałam nieodpartą chęć wzięcia zimnego prysznica. Gdybym tylko miała siłę się podnieść.
— Już nie śpisz ? – usłyszałam chrapliwy męski głos tuż koło prawego ucha. Wystraszyłam się nieco, bo w najmniejszym stopniu nie wydawał mi się znajomy.
Zebrałam pozostałe mi siły i uchyliłam jedną powiekę. Wszystko dookoła było niewyraźne i rozmazane. Widziałam tylko kolorowe plamy. Zamrugałam dwukrotnie i wzięłam głęboki wdech. Pierwsze co ujrzałam to zielone oczy wpatrzone we mnie z troską. Wiedziałam do kogo należą.
— Harry ? – wychrypiałam, a moje oczy znów się zamknęły. Jedno słowo, a sprawiło mi tyle bólu. Skrzywiłam się i przełknęłam ślinę. Nie uśmierzyło nieprzyjemnego drapania.- Co ty tu robisz ? – udało mi się wypowiedzieć. Złapałam się za szyję i przymknęłam powieki, znowu.
— Już wszystko dobrze – wyszeptał i pogłaskał mnie po głowię. Jego dotyk dawał mi tyle przyjemności. Postanowiłam ponownie otworzyć oczy i spojrzeć w ta hipnotyzującą zieleń.- Jak się czujesz ? – znów zadał kolejne pytanie.
— Lepiej – wychrypiałam, nie miałam już siły.
— Powinnaś odpoczywać. Śpij kochana – wyszeptał i pogłaskał mnie po policzku. Od razu poczułam się lepiej. Uśmiechnęłam się blado, zamknęłam oczy i po kilku minutach usnęłam.
~*~
Jestem żałosna. Piątkowy wieczór spędzam przez telewizorem, oglądając jakieś denne serialne i pijąc jakieś ziółka, które przygotował mi dwie godziny temu Liam. Chłopcy musieli pojechać do studia w jakiś „ważnych sprawach”, jak to powiedział Lou. Swoją drogą byli bardzo zdenerwowani i tajemniczy. Po czyimś telefonie wybiegli z domu jak strzała zostawiając mi tylko pyszną herbatkę, czujecie ten sarkazm ? Myślą, że przygotują mi jakieś siki Weroniki i to pomoże na ból gardła i brak apetytu. No, a Roni wyszła przed południem, bo miała trening. Poszła z nią Meg, która miała straszną ochotę na zakupy. Swoją droga miła z niej dziewczyna. Od razu ją polubiłam, pasują do siebie z Louisem.
Przed wyjściem pytały mnie kilkanaście razy czy wszystko dobrze. Miałam już tego dość. To chyba logiczne, że jak ktoś jednego wieczora wypije za dużo to rano ma kaca i jest nie do życia. Tak było ze mną. Kilka razy pytałam chłopaków jak znalazłam się w domu i co się wczoraj działo, ale zbywali mnie głupimi odpowiedziami. O co może chodzić ? Osobiście obstawiam, że za dużo wypiłam i urwał mi się film.
Wyłączyłam telewizor i wstałam z kanapy chwiejąc się lekko. Podeszłam do okna i spojrzałam w przestrzeń. Na wielkim placu za domem świeciło się kilka latarni, najjaśniej było obok huśtawki, którą kupili ostatnio chłopcy. Dodawała takiego uroku temu ogrodowi. Siadając na nią można było wspominać czasy dzieciństwa kiedy to była jedna z form rozrywki. Uśmiechnęłam się sama do siebie przypominając sobie jak w Hiszpanii chodziłam do parku z rodzicami i razem śmiejąc się huśtaliśmy się, kto wyżej.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu domowego. Rzadko kiedy go odbierałam, bo nie było okazji. Podeszłam do małego stolika i naciskając odpowiedni przycisk odebrałam.
— Tak słucham ? – zapytałam kulturalnie.
— Czy dodzwoniłem się do domu Dava ? – zapytał ktoś po drugiej stronie.
— Tak, ale nie ma go w domu, coś przekazać ?
— Nie, nie. Nazywam się Paul, pracuje w studiu. Czekam na chłopaków już dwie godziny, są może w domu ? – zapytał miły mężczyzna. Byłam w totalnym szoku.
— Ah ! Harry się wywrócił i zrobił sobie coś z kostką. Chłopcy pojechali z nim do szpitala – kłamałam jak najęta – Pewnie w pośpiechu zapomnieli do pana zadzwonić i odwołać dzisiejsze spotkanie. Przepraszam za nich, są tacy roztargnieni – dokończyłam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
— Nie mów do mnie pan, tylko Paul. Ty jesteś siostrzenicą Dava ? Lola, tak ? – zapytał koleżeńsko. Cieszyłam się, że nie jest zły.
— Tak, miło mi Paul. Mam coś przekazać chłopakom ? Jakiś nowy termin czy coś ? – zapytałam już na luzie. Wydawał się naprawdę sympatyczny.
— Powiedz im, że mają się wstawić u mnie jutro – odpowiedział.
— Dopilnuję osobiście, żeby dotarli na miejsce cali i zdrowi. Do widzenia – pożegnałam się.
— Dziękuję. Do widzenia Lola – zakończył naszą rozmowę.
Rozłączyłam się, ale nie odłożyłam telefonu. Od razu wybrałam numer do Zayn’a. Chciałam się dowiedzieć gdzie oni są. Okłamali mnie, a ja jeszcze uratowałam im dupę, ładna ze mnie idiotka. Jeden sygnał, drugi, trzeci…. „Numer nie odpowiada”, usłyszałam miły głos jakiejś kobiety. Zdenerwowana rzuciłam telefon na sofę i złapałam za koc. Chłopcy mi kazali siedzieć w domu, ale skoro oni mnie okłamują to ja mogę ich nie słuchać.
Przed wyjściem złapałam jeszcze paczkę papierosów i pogasiłam światła. Wyszłam na taras i ruszyłam w stronę huśtawki. Złość we mnie wzbierała, bałam się, że zaraz wybuchnę. Otuliłam się kocem i usiadłam na huśtawce, rozciągając się. Położyłam się spokojnie, wpatrywałam w gwiazdy i paliłam papierosa. Tego mi było trzeba. Pomimo tego, że dym nikotynowy nieprzyjemnie piekł „przechodząc” przez przełyk, czułam ulgę i odprężenie.Miałam wielką ochotę podskoczyć i spróbować złapać jedną z tych małych gwiazdeczek i zatrzymać ją. Marzenie z dzieciństwa. Pamiętam jak w każdy sobotni wieczór siedzieliśmy na tarasie. Mama zawsze powtarzała, że wszystko jest możliwe, a wtedy ja próbowałam podskoczyć jeszcze wyżej, co powodowało wesoły śmiech moich rodziców, którzy zazwyczaj siedzieli na werandzie pod kocem przytuleni i patrzyli jak ja się wygłupiam lub bawię. Czasami nawet im śpiewałam wymyślone na poczekaniu śmieszne piosenki.
Nie mogłam wytrzymać i zaśmiałam się cicho, a po moim policzku spłynęła jedna łza, łza szczęścia. Przegryzłam dolną wargę. Zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej, jak jakaś opętana. Kiedyś – w Hiszpanii- często wpadałam w takie głupawi i zazwyczaj rozśmieszałam moim głośnym śmiechem wszystkich zgromadzonych. Pamiętam tamte czasy. Nie wiem dlaczego, ale ten wieczór był idealny na wspominanie. Uspokoiłam się i oparłam głowę o oparcie huśtawki. Wzięłam głęboki wdech i przymrużyłam powieki.
Zimny wiatr otulał moją twarz powodując nieprzyjemne dreszcze. Otuliłam się kocem jeszcze bardziej, a nogi podkuliłam. Oparłam głowę na Kolnach.
Ciągle w myślach miałam słowa, które wypowiedział Harry przed tym jak zasnęłam. „Powinnaś odpoczywać. Śpij kochana”. A może to mi się tylko przyśniło, albo miałam halucynacje. Dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane i dziwne ? Dlaczego pomimo tego, że ten chłopak mnie odpycha i wyraźnie pokazuje mi, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia, ja dalej gdzieś tam głęboko wierze, że się zaprzyjaźnimy ? Dlaczego tak cholernie go lubię i wybaczyłabym mu wszystko ? Nie znam odpowiedzi, a te pytania ciągle dźwięczą w mojej głowie. Może to wszystko mnie przerasta ? Ta sytuacja jest dla mnie czymś nowym, innym i niespotykanym wcześniej. Nigdy nie czułam czegoś takiego przy chłopakach. Może dlatego, że nigdy nie zwracałam na nich uwagi, nie miałam czasu, a przede wszystkim siły. Zawsze chodziłam niewyspana, smutna, przygnębiona, pobita i obolała.
— Lolitta ! Do jasnej cholery ! Oszalałaś już do reszty ! – usłyszałam krzyk. Spojrzałam w stronę tarasu, na którym stała cała piątka. Wpatrywałam się w nich bez żadnego sensu. Chciałam wstać i podejść do nich, ale na stopach miałam jedynie zielone skarpetki. Nie brałam butów, to ze złości po prostu zapomniałam.
— Tylko nie Lolitta ! – odkrzyknęłam i zdecydowałam się wstać. Nienawidziłam jak ktoś się do mnie zwracał pełnym imieniem. Podniosłam się na rękach i pociągnęłam za sobą koc.
Czułam miękką, niedawno skoszoną trawę pod stopami, która przedostawała się przez skarpetki nieprzyjemnie szczypała w stopy. Od razu podbiegł do mnie Zayn.
— Boże Lola ty naprawdę oszalałaś ! Bez butów na takie zimno ! – krzyknął mulat i wziął mnie na ręce. Nic nie powiedziałam. Odstawił mnie dopiero na drewnianym podeście, który prowadził na taras wyłożony zimnymi płytkami. Postawiłam jedną stopę na desce i spuściłam głowę.
— Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna ! Jest zimno, ty dodatkowo jesteś po zatruciu i jeszcze się nie ubrałaś ! – krzyczał Liam przejęty całą sytuacją. Nie odzywałam się, też byłam wściekła.
— Okłamaliście mnie – wyszeptałam, ignorując jego wcześniejszą wypowiedź. Starałam się zachować spokój i nie okazywać jakiejkolwiek złości. Wszyscy patrzyli po sobie zdziwieni. Nie wiedzieli co powiedzieć. Dookoła nas panowała cisza. – Dzwonił Paul czekał na was dwie godziny prosił, żebyście odwiedzili go jutro. Powiedziałam mu, że Harry się wywrócił i zrobił coś sobie z kostką, wiec macie usprawiedliwienie – powiedziałam i weszłam do domu.
Po moich policzkach pociekły łzy, nie umiałam ich już dłużej zatrzymać. Zakręciło mi się w głowię, a świat zaczął wirować. W pośpiechu szukałam rękami czegoś co pomogło by mi ustać, ale nie zdążyłam. Po prostu upadłam.
„- Kiedy mówisz, że kochasz masz na myśli miłość ? – zapytała blondynka siedząca, brunetowi z loczkami na kolanach. Wyglądali na bardzo zakochanych.
- Coś więcej niż miłość. Jesteś dla mnie wszystkim. Słońcem, księżycem, niebem, ziemią, muzyką, sercem … - nie dokończył, bo dziewczyna pocałowała go czule. Nagle z jej oka wypłynęła mała, słona łza. Chłopak czując mokry policzek ukochanej odskoczył od niej i spojrzał prosto w jej lazurowe oczy – Dlaczego płaczesz ? Powiedziałem coś nie tak ? – pytał podenerwowany i zaniepokojony. Blondynka zaśmiała się cicho i melodyjnie.
- Harry płaczę ze szczęścia, ostatnio dostaję go bardzo dużo, to twoja zasługa. Zmuszasz mnie do uśmiechu kiedy chce płakać, siedzisz ze mną do późna choć chce ci się spać, bo ja nie mogę odpłynąć w krainę snów, opowiadasz mi swoje sny nawet te których nie chce słyszeć..- przerwała - Pokazujesz mi świat o którym nigdy nawet nie marzyłam. Dziękuje … - zakończyła swoją wypowiedź dziewczyna, a ich usta znów się złączyły….”
— Lola ! Hallo ! Błagam cię otwórz oczy ! – usłyszałam jakieś krzyki. Dwie przytulone postacie oddalały się, a głos wydawał się donośniejszy. Rozchyliłam spierzchnięte wargi i wzięłam głęboki wdech. Świadomość tego co się stało i gdzie się znajduje powoli wracała w powolnym tempie. Otworzyłam oczy dość ślamazarnie. Ujrzałam pochylonego nade mną Zayn’a, wyglądał na zaniepokojonego – Boże, jak ja się o ciebie martwiłem ! Nie rób tego nigdy więcej – powiedział i przytulił mnie mocno do swojego rozgrzanego torsu. Czułam jego rozdygotane dłonie na moich plecach, przyciągnął mnie jeszcze bliżej, o ile to było możliwe. Ciągle przed oczami miałam tą zakochaną parę. Chłopak był podobny do Harry’ego, a dziewczyna do mnie. Czy to możliwe ? Czy ja się właśnie zakochałam ? Na ziemie sprowadził mnie gorący oddech, który rozchodził się po moich wyziębionym policzku. Zayn odkleił się ode mnie, pozwalając złapać trochę świeżego powietrza do płuc.
— Gdzie byliście ? – wyszeptałam jeszcze słabym głosem. Spuścił wzrok. Nie za bardzo rozumiałam zaistniała sytuację. Odwróciłam głowę w bok. Leżałam na wielkiej kremowej kanapie w salonie, a wszyscy zgromadzeni wpatrywali się we mnie z troską. Podniosłam się powoli na łokciach i dwoma palcami złapałam za podbródek mulata i delikatnie podciągnęłam do góry, zmuszając go tym samym do spojrzenia mi prosto w oczy. – Gdzie byliście ? – zapytałam stanowczo. Brąz jego oczu uparcie próbowała mnie omamić, ale nie dałam się, nie tym razem. Nie dostałam odpowiedzi – Czyli tak się bawimy – dodałam nieco zdenerwowana.
Podniosłam się raptownie nie zważając na mój wcześniejszy stan i zanim się obejrzałam już stałam na dwóch nogach. Spojrzałam na zgromadzonych i bez słowa ruszyłam w stronę schodów. Jak znajdowałam się już przy pierwszym podwyższeniu poczułam, że znów kręci mi się w głowię. Odruchowo złapałam się poręczy i zaczęłam głęboko oddychać. Najgorsze było to, że czułam jakby ktoś skakał mi po żołądku. Nagle wszystko zaczęło mi się cofać, cała ziołowa herbatka płynęła teraz ku górze, by się wydostać. Zacisnęłam usta i zmieniłam nieco kierunek mojej podróży. Bez dłuższego zastanowienia pobiegłam do łazienki, która znajdowała się obok kuchni.
Pchnęłam drzwi i klęknęłam przy toalecie. Zwracałam wszystko z niesamowita prędkością. Dotychczasowe drapanie w przełyku nasiliło się. Tak cholernie bolało, ale ja nie mogłam przestać. Poczułam czyjąś gorącą dłoń na karku. Wzdrygnęłam się. Nagle ta dłoń złapała moje włosy i uniosła je ku górze, gładząc moją głowę. Po chwili wymioty ustały. Opadłam na posadzkę wyczerpana. Moja głowa spoczęła na zimnych płytkach. Oddychałam ciężko i płytko.
— Lola, co się dzieje ? – w końcu odezwał się właściciel tajemniczej dłoni. Nie musiałam otwierać oczu by wiedzieć kim on jest. Poczułam, że znajduję się w jego ramionach. Nie mogłam się ruszyć, wydusić słowa. Moja głowa wylądowała na jego torsie. Westchnęłam cicho.
Zastanawiałam się co mi mogło zaszkodzić. Przecież przez cały dzień prawie nic nie zjadłam. Może te ziółka Liam’a mi tak zaszkodziły ? Może to wszystko ich wina ? Ale zaraz, zaraz czy one nie miały mi pomóc ? Nagle coś do mnie dotarło…
Wymioty, osłabienie, bóle mięśni, spóźniająca się miesiączka…
— Zayn, a jeżeli ja jestem w ciąży… - tylko tyle zdołałam wyszlochać. Słone, ciepłe łzy spływały po moich policzkach. W pomieszczeniu panowała cisza, przerywana odgłosem naszych przyspieszonych oddechów.
— Spokojnie kochanie… nie myśl o tym… - usłyszałam spokojny i melodyjny głos mojego przyjaciela. Niestety jego słowa nie pomogły. Miałam coraz więcej pytań, ale brak odpowiedzi na nie, mnie przytłaczał. Czy to możliwe ? Co będzie dalej …. ?
---------------------------------------------------------------
Dzisiejszy rozdział cholernie mi się nie podoba. Owszem niektóre wcześniejsze też uważałam za beznadziejne, ale ten jest zapewne najgorszy. Przepraszam was, że nie wymyśliłam nic ciekawszego, dopadł mnie brak weny :c Mam nadzieję, że z tego prędko wyjdę ;)
Za tydzień zaczynają mi się ferie, więc mam nadzieję, że rozdziały będą pojawiać się częściej ;)
Po lewej stronie jest ankieta, niech każdy kto czyta tego bloga zostawił po sobie tam właśnie ślad. Chciałabym mniej więcej wiedzieć ile osób tu zagląda.
Widziałam, że z komentarzami jest gorzej.... Może uważacie, że ten blog jest za smutny czy przygnębiający, no nie wiem. Jakiś konkretny powód ?
TUTAJ możecie mi zadawać pytania, prywatne jak i odnośnie bloga i bohaterów. Z chęcią odpowiem ;)
Właśnie dziś URODZINY HARRY'EGO ! Miałam nagrać siebie jak śpiewam sto lat, ale stwierdziłam, że nie chcecie słuchać moich beznadziejnych jęków ;)
W każdym bądź razie. Harry chciałabym ci życzyć wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń i żebyś się w końcu tak poważnie zakochał i ustatkował w sensie w miłości ;)
Nie mogę uwierzyć, że ten chłopak miał niedawno 16 lat ! Jak ten czas szybko leci, ani się obejrzymy, a zespół One Direction się rozpadnie :c Oby nastąpiło to jak najpóźniej.
świetny jest ten rozdział .. nie uważam żeby ten blog był smutny .. wręcz przeciwnie jest interesujący ;)
OdpowiedzUsuńrozdział jest naprawdę super ;) a te ostatnie zdjęcie Harrego cudowne... Oh *_* nie No dobra bo kumpela mnie udusi ;) mój jest Zayn chociaż ostatnio coraz bardziej lubię Lou :* No nic życzę Ci weny i jestem ciekawa co z tą ciążą chociaż osobiście uważam że często blogi się tak kończą że ona zachodzi w ciążę on przyjmuje dziecko jak swoje i żyją długo i szczęśliwie... Nie chce Ci oczywiście nic narzucać :) chętnie przeczytam to opowiadanie nawet gdyby miało się tak skończyć :) rozpisałam się trochę już kończę i do następnego:)
OdpowiedzUsuńBlog jest ciekawy. Poza tym lubię trochę takie smutne historie. Szybko się je czyta, i chyba łatwiej pisze. (jak dla mnie). Ty za tydzień zaczynasz ferie, a ja kończę ;c Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. ;)
OdpowiedzUsuńZayebiste o! *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne, czekam na następny, czemu tak urwałaś?
OdpowiedzUsuńWenyy < 333
Twoje opowiadanie jest wyjątkowe i bardzo je lubię. :)
OdpowiedzUsuńLola w ciąży? No nieźle. Harry się przełamuje, co mnie cieszy. Bardzo lubię jego perspektywę, oczywiście nie mniej niż perspektywę głównej bohaterki. W ogóle Twoi bohaterzy są niesamowici i bardzo ich ubóstwiam. :)
Rozdział w cale, a w cale nie jest beznadziejny! Jest świetny! Życzę powrotu weny.
Najwidoczniej mamy ferie w tym samym czasie, czyli będę czatować na nowy rozdział. :D
[http://choose-your-last-words.blogspot.com]
Do następnego! xx
Rozdział był swietny i czekam na dalsze części :) i oczywiście życzę dużo weny :D
OdpowiedzUsuńŚwietne *o* . Czekam na kolejne :3 . WENY ♥
OdpowiedzUsuńJezuu .. ; ) . Masz zarąbistą wyobraźnie. <3 . Ten twój blog jest bardzooo ciekawy . ; ) . A . Czekam na kolejny rozdział . <3 .
OdpowiedzUsuńWenyy . < 33
Jejucie świetny rozdział. Harry taki miły no fajnie. I ten sen zaskoczyłaś mnie. Jak to ona w ciąży? Z kim? Ze swoim ojcem czy co? No nie żartuj. Błagam pisz szybko kolejny bo ja tak bardzo pragnę wiedzieć co będzie dalej hehe
OdpowiedzUsuńNo cóż jestem nową czytelniczką tego bloga i powiem Ci szczerze ,że wszystkie rozdziały przeczytałam dzisiaj o jestem zachwycona a zwłaszcza tym rozdziałem. *-* Rozwaliłaś mnie tym ,że Lola jest w ciąży. x.x Na początku nie kojarzyłam faktów ale dopiero po jakimś czasie do mnie dotarło ,że chodzi o jej ojca. Ale mogę się mylić. xd Ja osobiście nie uważam ,że ten blog jest za smutny, to właśnie dodaje temu blogu taką..magię. xd chodzi mi o to,że mało jest takich blogów. Większość jest taka lajtowa. Zycie jak z bajki, chłopak od razu itd. a u ciebie tak inaczej.
OdpowiedzUsuńPowiem ci ,że z od razu jak przeczytałam bohaterów to wiedziałam ,że będę stałą czytelniczką więc spodziewaj się nalotu komentarzy ,z których połowa nie będzie miała sensu. xd
Ten rozdział czytałam przy Ed Sheeran- Give me love co dało niesamowity efekt. *-*
A co do twojego braku weny, to wiem co to za ból bo sama tak miewam. Najgorzej jest wtedy jak musisz napisać wypracowanie 10 stronowe. xd
Pozdrawiam i czekam na NN. ♥
Dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńA mnie się cholernie podoba.
OdpowiedzUsuńLolita ^^
Ale dlaczego trzymasz w niepewnośći ?
Jest w ciąży czy nie jest ?
Kiedy nn ?
Pozdrawiam ; )
Zajebisty rozdział <33 NIE WPĘDZAJ MNIE W KOMPLEKSY,proszę xD
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do nagrody The Versatile Blogger Award,szczegóły na moim blogu :)
http://inlovewith1dstory.blogspot.com
Słuchaj, uwielbiam Twoje opowiadanie i śledze je od samego początku! ;p Masz wielki talent i po prostu czyta mi się wspaniale.! ;*****
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej informajci u mnie http://we-are-alone.blogspot.com/2013/02/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńO Boże! Lola w ciąży?! Weź jej tego nie rób! Bo prawdopodobnie byłaby w ciąży ze swoim ojcem, co nie? To byłaby maskara! ;P
OdpowiedzUsuńRozdzialik świetny, oczywiście jak zawsze ;) I wcale nie widać Twojego braku weny. Nie to co u mnie, jakie beznadziejne rozdziały mi wychodzą ;/
Z niecierpliwością czekam na nn , mam nadzieję, że ona jednak nie jest w ciąży ;P
Bożee ... niee . Jak Lola będzie w ciąży to będzie katastrofa . Nie rób mi tego , błagam . I proszę o więcej wątków z Harrym i Lolą . : )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam . < 3
Omomom *__* Jakie to opowiadanie jest świetne. o matko. uwielbiam Cię dziewczna kurde masz taki Zajebisty talent. Ja pierdole. *__* Ja nie wiem, co Ci mogę jeszcze tutaj napisać? Nie wiem, nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziałów są świetne. Przyjemnie się je czyta i wgl. Zayn taki opiekuńczy. Dobrze, że Lola otworzyła się przed nim. No myślałam wgl z początku, że Harry bd ja cały czas nienawidził, a u teraz to się okazuje, że ona się jemu podoba. No jestem zaskoczona. Czekam na następny rozdział. Życzę weny. :)
+zapraszam do mnie opowiadnieoonedirection.blogspot.com
@keepcalmxoxoxo
omg omg kocham ten bloooooog! nie masz pojęcia jak miło się je czyta ;DD
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie harry!
Przepraszam, że zawsze nie komentuje, ale nie mam czasu. ;/ mimo to zawsze czytam i Uwielbiam Cię! ;* ♥
dreamergirlxoxo.blogspot.com
Hej:)
OdpowiedzUsuńWpadałam na bloga tak sobie przez przypadek no i postanowiłam poczytać;) Muszę przyznać że mnie strasznie zaciekawiłaś tym opowiadaniem. Naprawdę mi się podoba twój styl pisania jak i sam blog! Lola jest w ciąży?? O.o Zaczynając to opowiadanie nie pomyślałabym że tak sie akcja rozwinie;d No nieźle to wymyśliłaś;) Widać że masz pomysł na tego bloga no i robisz to co kochasz♥ Oby tak dalej kochana! :)
Jestem bardzo ciekawa co dalej! :D
I ty nie masz weny?
Proszę cię! Ty jej masz z dużo! :D heeh;)
Czekam na nn<3
W wolnym czasie zapraszam cie także do mnie;
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Mam nadzieję że wpaniesz i ocenisz;)
Obserwujemy? ;)
Całuję!;x
Cudowny <33 Mam pytanie : Przestaniesz wpędzać mnie w kompleksy ? :)
OdpowiedzUsuńNie no,zaebisty,czekam na CD tej wspaniałej historii ;*
Pozdrawiam i zapraszam też do mnie,może cię zainteresuję :)
http://truly-deeply-love.blogspot.com/
Jest wspanialy ;**
OdpowiedzUsuń