środa, 3 lipca 2013

Szasnasty

"To miasto ma czarodziejską moc (...).
Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę."
Carlos Ruiz Zafón - "Cień wiatru"

       Z pomocą Teodora zwiedziłyśmy całą Barcelonę. Nie miałam już sił na nic, więc gdy tylko weszliśmy do restauracji padłam na krzesło nie przejmując się niczym. Wiatr rozwiewał moje włosy, związane w kucyka, a oczy zamykały się z każdym jego powiem dającym orzeźwienie. Czułam się wspaniale, jak syrena w morzu, płynąca z zawrotną prędkością, ale i radością.
     Przyjemność - to coś czego było mi potrzeba i coś co dała mi Barcelona.
    Zdążyłam zauważyć, że ci dwoje bardzo się polubili. Ciągle o czymś rozmawiali, zapominając o mnie. Nie przeszkadzało mi to, miałam czas na robienie zdjęć. Niektóre miejsca są fantastyczne i przepełnione energią, której nigdy za wiele.
    Zawsze uważałam, że Hiszpania to magiczne miejsce, nigdy w to nie wątpiłam. Kocham to państwo, nie tylko ze względu na to, że to moja ojczyzna, ale za to, że nigdy się w nim nie nudziłam. Bolało mnie to, że zapomniałam o niej na tak długi okres czasu, czułam się winna. To było niemądre posunięcie. Gdybyśmy nie wyjechali do Londynu zapewne wszystko byłoby po staremu, choć  z drugiej strony nie poznałabym Roni i chłopaków, a z wujkiem nie miałabym tak dobrych stosunków jak teraz.
   Czy warto rozpamiętywać przeszłość i gdybać ? Nie wiem, ale często to robię. Ostatecznie stwierdzam, że mogło być lepiej, ale nie żałuje.
    Odwróciłam głowę nie mogąc patrzeć na jakieś dziwne zaloty moich towarzyszy i wpatrywałam się w spokojne morze. Ono nic nie musi. Jest sobą w każdym calu. Uśmiechnęłam się nie zdając sobie sprawy, że ktoś robi mi zdjęcie z zaskoczenia. Blask flesza sprowadził mnie na ziemię. Gwałtownie obróciłam głowę.
— Dlaczego robi mi pan zdjęcia ? – spytałam mężczyzny, który stał niedaleko i prawdopodobnie próbował mnie sfotografować. Zauważyłam, że Roni i Teodor nagle gdzieś zniknęli. Nieco zdezorientowana rozglądnęłam się dookoła.
— Niesamowite .... – odpowiedział mężczyzna, o którym już zdążyłam zapomnieć. Wpatrywał się we mnie z szeroko otwartymi oczami. Nie rozumiałam jego zachowania – Kiedyś znałem kobietę, która była bardzo do ciebie podobna ..... – wyjaśnił jąkając się nieco. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale powstrzymał się – Była piękna i miała nieziemski głos – dodał dosiadając się do mnie. Nie spuszczał ze mnie wzroku ani na minutę. Nie za bardzo wiedziałam co mam powiedzieć, to była dość niezręczna sytuacja.
— Co się stało z tą kobietą ? – zapytałam nieśmiało wczuwając się w ponury i nieco tajemniczy nastrój. Nagle jego oczy zaszły łzami, a górna warga zaczęłam drżeć – Przepraszam, nie powinnam była pytać... – wytłumaczyłam się, widząc ból w jego oczach.
— Nie żyje, od pięciu lat – odpowiedział nie zważając na moje przeprosiny – Miała na imię Margaret – dodał, a moje serce mocniej zabiło. Nagle nasze oczy się spotkały. Mężczyzna zachłysnął się powietrzem – Twoje oczy ... - wyszeptał wstając z krzesła - Są identyczne – dodał podchodząc powoli. Przestraszyłam się. Chciałam się odsunąć, ale nie za bardzo miałam gdzie, a on ciągle się zbliżał. Kończyny zesztywniały i odmówiły posłuszeństwa. Znów się bałam – Ile masz lat ? – zadał proste pytanie. Nie umiałam odpowiedzieć, a może nie chciałam. Nie ufałam mu.
— Ja... ja ... – jąkałam się – 17 – odpowiedziałam w końcu. Wzięłam głęboki wdech uspokajając swoje skołatane serce. Zauważyłam, że mężczyzna znów na chwilę zamarł w bezruchu.
— Spotkajmy się dziś wieczorem – zaproponował. Bez zastanowienia pokręciłam przecząco głową. Wszyscy wiedzą, że nie można się zadawać z nieznajomymi, nie zawsze mają dobre intencję – Zaufaj mi, to bardzo ważne … – dodał błagalnie, ale ja nieprzekonana powtórzyłam swój gest – Znałem twoją mamę –  tymi słowami zbił mnie z dotychczasowego toru. Zmrużyłam powieki i zaczęłam mu się dokładniej przyglądać, niczym się nie różnił od innych ludzi.
— Dowód – zażądałam. Mężczyzna się zaczął zastanawiać, co mu zajęło niekrótką chwilę. Czekałam cierpliwie.
— Twoja mama miała małą plamkę na prawym biodrze – odpowiedział i uśmiechnął się sam do siebie. Miał rację, ale skąd mógł o tym wiedzieć, skoro mama jej nikomu nie pokazywała ? Coś mi mówiło, że mogę mu zaufać, że powinnam się z nim spotkać. Patrzył w rozciągający się przed nami krajobraz spokojnego morza – To jak będzie ? – zapytał po dość długiej chwili ciszy.
— Zgoda – odpowiedziałam niepewnie. Owszem moja mama miała znamię, ale nie wiem czy to był dowód warty uwagi. Mężczyzna podał mi kawałek kartki w kształcie prostokąta i uśmiechnął się.
— Do zobaczenia Lolitto – powiedział i odszedł nie czekając na odpowiedź. Stałam zszokowana, w dłoni ściskając skrawek papieru.

                                                 ~*~

       Zegar wybił godzinę dwudziestą trzecią. Siedziałam w małej kawiarence niedaleko mojego domu. Wydawałoby się, że to dość późna pora jak na kawę, ale w Hiszpanii to jest normalne, tu życie zaczyna się nocą. Czekałam na tajemniczego mężczyznę, który od kilku godzin zaprzątał moje myśli. Nic nie składało się w spójną całość, dodatkowo przerażała mnie jego osoba. Sam jego wygląd nie był zachęcający. Znoszone ubranie, kilkudniowy zarost, w najbliższym czasie przekształcony w kruczoczarną brodę i ten stary aparat. Pierwsze moje wrażenie o nim - bezdomny. Pomimo tego wszystkiego postanowiłam się z nim spotkać i wysłuchać co ma mi do powiedzenia.
— Przepraszam za spóźnienie, korki były – powiedział ktoś stojący po mojej prawej. Byłam tak zajęta rozmyślaniem, że nie zauważyłam przysiadającego się do mnie mężczyzny. Spojrzałam na niego i o mało co, z wrażenia, nie spadłam z krzesła. Wyglądał całkiem inaczej. Cały zarost został starannie zgolony, a ubrany był w błękitną koszulę i jakieś spodnie, których koloru nie dojrzałam, jedynie jego oczy były tego samego koloru. Uśmiechnął się do mnie ciepło i złapał w dłonie menu. Chwilę przeglądał, aż w końcu odwrócił głowę w bok i przywołał kelnerkę skinieniem ręki. Przez ten czas nie odezwałam się słowem, przyglądałam mu się uważnie. Musze stwierdzić, że był nawet przystojny jak na swój wiek - Lemoniadę arbuzową - powiedział i spojrzał na mnie czekając aż się odezwę.
— Dwa razy – wydukałam i uśmiechnęłam się do przemiłej kelnerki. Patrzyła na nas nieco dziwnie, co było zrozumiałe. Byłam dużo młodsza od mojego towarzysza – Jak ma pan na imię ? Chciałabym wiedzieć, bo pan zna moje … – zapytałam zaciekawiona. Pochyliłam się nieco do przodu i oparłam głowę na dłoni.
— Jestem Pablo – odpowiedział uśmiechając się. Po tych słowach zapadła krępująca cisza. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, a on wydawał się zamyślony.
Zaczęłam się zastanawiać i wytężać swój mózg by z łatwością odtworzyć wspomnienia. Kojarzyłam to imię i było ono związane z moją rodziną. Głęboki wdech. Nadal nic.
— Dlaczego właściwie chciał się pan ze mną spotkać ? – wydukałam próbując jakoś zacząć rozmowę i przerwać nieprzyjemną ciszę, która nam towarzyszyła. Dało się zauważyć lekkie rozkojarzenie na jego twarzy,a szczególnie w oczach. Widocznie wyrwałam go z zamyślenia.
— Żaden pan, mów mi Pablo – powiedział i uśmiechnął się znowu. Swoją drogą odkąd się spotkaliśmy on nie przestawał się do mnie szczerzyć, nie żeby mi to przeszkadzało, ale wydawało mi się to podejrzane – Musimy porozmawiać .... – dodał i pochylił się w moją stronę. Wystraszona automatycznie odsunęłam się na bezpieczną odległość – Myślałem, że twoja mama ci wszystko opowiedziała, obiecała mi to, ale widocznie nie dała rady – powiedział. Jego wypowiedź była dla mnie nie zrozumiała. Zmarszczyłam brwi i czekałam na dalszą część, z nadzieją, że uda mi się coś więcej z niej wyciągnąć – Znałem Margaret jeszcze przed śmiercią, przez jakiś czas przyjaźniłem się również z twoim ojcem ... – przerwał. Bawił się nerwowo dłońmi i nie patrzył na mnie co oznaczało, że jego historia wcale nie będzie miała szczęśliwego zakończenia – Czy powiedział ci dlaczego musicie wyjechać ? – zapytał nagle. Podniósł na mnie wzrok, wyczekując odpowiedzi.
— Z tego co pamiętam, to wyznał mi, że nie może dłużej żyć w tym domu – powiedziałam niepewnie.
— Czyli skłamał ... – znów sobie coś szepnął pod nosem – Bo widzisz on nie jest twoim biologicznym ojcem ... – oznajmił. Szok. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa, nie mogłam się ruszyć, nawet mrugnąć. Świat się zatrzymał – Ja nim jestem – dodał nieco ciszej. Starałam się zachować spokój i nie wybuchnąć płaczem. Prawda jest taka, że nie kochałam go, ale jednak ta informacja mną wstrząsnęła. Jak to mama zdradziła tatę ? W dodatku z jego przyjacielem ?!
— Jak - szepnęłam.
— Rok przed twoim narodzeniem, twoi rodzice się bardzo pokłócili. Margaret od razu do mnie przybiegła, płakała, nie mogłem jej uspokoić... – widziałam łzy w jego oczach, to było dla niego trudne wspomnienie. Akurat w tej chwili do stolika podeszła młoda blondynka i podała nam napoje, uśmiechając się. Widząc zaistniałą sytuację odeszła pośpiesznie, a Pablo wrócił do opowieści – Opowiedziała mi o tym, że twój ojciec ją uderzył, byłem oburzony, ale powstrzymała mnie przed pójściem do niego... – kolejny napad szoku. Czyli on podniósł kiedyś na nią rękę, tak jak i na mnie... – Siedzieliśmy tak razem pół nocy i rozmawialiśmy o wszystkim, udało mi się ją pocieszyć – delikatny uśmiech wstąpił na jego twarz przeżywał te chwile na nowo- Wtedy się wszystko zaczęło, zakochałem się w niej ... Po jakimś czasie tak wyszło, że .. no wiesz .... – zawstydził się nieco – Jesteś owocem naszej wyjątkowej miłości – wyszeptał i dotknął mojej dłoni, nie cofnęłam jej – Kochałem ją jak nikogo innego, do dzisiaj nie znalazłem sobie partnerki, nie mogę o niej zapomnieć – dodał, a po jego policzku popłynęła łza.
Hej, hej to ja. Jeżeli przeczytałaś rozdział to napisz w komentarzu słowo : wakacje :)
— Kochała cię ? – zapytałam niepewnie. Niczego takiego nie powiedział, mówił tylko o swojej miłości.
— Często mi to powtarzała i wydaje mi się, że to było szczere. Niestety nie mogła zostawić twojego ojca, na początku się bała, ale po twoich narodzinach wpadła w monotonnie i zapomniała o tym co on jej zrobił, zapomniała o tym co nas łączyło – mówił mi wszystko, wydawał się wspaniałym człowiekiem – Dopiero przed śmiercią poprosiła bym przyszedł do szpitala, obiecała mi, że powie ci prawdę, i że mam się tobą opiekować. Z tego co wiem, to napisała ci jakiś list …
— Niestety nic takiego tam nie było – odpowiedziałam hamując łzy cisnące mi się do oczu.
— Możliwe, że twój ojciec go przejął i przeczytał, dlatego się stąd wyprowadziliście – dodał. Znów zapadła cisza. Potrzebowałam się przewietrzyć, przejść, pomyśleć w samotności…
— Ja już się będę zbierać, muszę to przemyśleć – powiedziałam i wstałam z krzesła. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i poszukiwać jakiś drobnych by zapłacić za lemoniadę, której się nawet nie napiłam.
— Obiecaj mi, że się jeszcze ze mną spotkasz – poprosił.
— No dobrze, ale ja na prawdę muszę to jeszcze "przetrawić" po swojemu, bo to wszystko jeszcze do mnie nie dotarło  powiedziałam – Dasz mi swój numer, żebym mogła zadzwonić ? – zapytałam niepewnie.
— Głupie pytanie, oczywiście – odpowiedział i znów się uśmiechnął. Z kieszeni wyciągnął jakieś zdjęcie i na odwrocie, w górnym prawym rogu napisał ciąg cyfr, a następnie mi je podał. Z ciekawości odwróciłam je i zaczęłam się mu przyglądać – To ja z twoją mamą – odpowiedział widząc moje pytające spojrzenie - Taka pamiątka – dodał. Podeszłam do niego bliżej. Czekałam na jakiś jego ruch, ale on chyba nie za bardzo wiedział co ma zrobić. Rozłożyłam ramiona robiąc pierwszy krok. Zrozumiał o co mi chodzi i zwyczajnie w świecie mnie przytulił, tak po ojcowsku. Dawno nie czułam tego ciepła – No to do zobaczenia, mam nadzieję – pożegnał się. Kiwnęłam głową i wyszłam z lokalu machając jeszcze ręką w jego kierunku.

~*~

     Dopiero w domu emocję opadły i odezwał się stary, mądry rozsądek. Dobijał mnie różnymi nieprzyjemnymi myślami, które z każdą chwilą dobijały mnie jeszcze bardziej.
    Siedziałam na kanapie w salonie, w pustym domu, bo Roni wybrała się z Teodorem do jakiegoś klubu poszaleć. Języki ognia łaskotały ściany kominka i dawały mi ciepło oraz światło. Nie mogąc już wytrzymać, złapałam za telefon i wybrałam numer do kogoś, kto zawsze mi pomoże.
Jeden sygnał ....
Drugi....
Trzeci...
— Lola ?! Dlaczego nie śpisz ? Jest tam gdzieś koło Ciebie Roni, bo nie odbiera ode mnie telefonu ? – zadawał miliony pytań. Nie chciałam na nie odpowiadać, tylko od razu przejść do sprawy kluczowej, ale chyba jestem za miła.
— Wyszła z Teodorem do klubu. Słuchaj mam prob... – nie było dane mi dokończyć.
— Jakim znowu Teodorem ? – zapytał zbity z tropu.
— Z moim kuzynem. Posłuchaj dowiedziałam się dzisiaj, że... – znów mi przerwał.
— I ty ich tak puściłaś samych ? A jak on jej coś zrobi ? – zadawał bezsensowne pytania, kiedy ja miałam prawdziwy problem.
— Do cholery nie po to do Ciebie dzwonie ! – krzyknęłam zdenerwowana, a on natychmiast się uciszył – Więc chodzi o to, że …
— A nie wiesz, o której wróci ? – znów to samo.
— Nie wiem ! – krzyknęłam i z nerwów się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na drugą stronę sofy i wybuchłam niepohamowanym płaczem, emocję pękły.
Jest jeszcze jedna osoba, która może mi pomóc.... Złapałam za telefon i wybrałam numer przyjaciela.
— Halo ? – odezwał się męski, chrapliwy głos, który zdecydowanie nie był tym którego się spodziewałam.
— Niall ? – zapytałam zbita z tropu.
— Nie, Harry – odpowiedział uprzejmie, a ja nie wytrzymałam, łzy ciekły po moich policzkach, nie kontrolowałam ich. Z moich ust wydostał się kolejny dźwięk szlochu ....Pękłam znów.
------------------------------------------------------------
Jak widzicie, wróciłam na dobre. Przepraszam, że to trwało tak długo, ale miałam dużo problemów nie tylko związanych ze szkołą. Niektórzy się cieszą, niektórzy niekoniecznie, ale trudno...
Chciałam również przeprosić, że nic nie komentowałam, ale biorę się do roboty ;)
Przepraszam również tych, którzy są źli o to, że Harry na razie nie przyjechał do Hiszpanii, nie powiedziałam, że wgl nie przyjedzie. Spokojnie dziewczęta, panuję nad sytuacją, teraz będzie wszystko cacy stuk stuk ! 
Jak tam wakacje ? Mi się nie zaczęły zbyt ciekawie, ale liczę, że będzie lepiej. Do tego stres związany z przyjęciem do szkoły, masakra ! 
Ale dobra nie będę tu już zanudzać. 
Mam nadzieję, że nie ubyło mi za wiele czytelniczek, staram się jak mogę, ale jestem tylko człowiekiem .... :D

Do zobaczenia niedługo, obiecuję <33 

Kocham was ! 

32 komentarze:

  1. wakacje :)
    świetnie, że wróciłaś! :** Rozdział jak zwykle świetny, ciekawa akcja... Nic dodać, nic ująć! :D
    Niemogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wakacje :)
    Najpierw to cieszę, że że już wróciłaś. Wspaniale, bo piszesz dalej, a tego nie mogłam się doczekać. Kocham cię za cytat z cienia wiatru...wielbiłam cię , a teraz już kocham.
    Rozdział świetny, bo pełen akcji. Podoba mi się i czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  3. Wakacje :) Świetny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Wakacje !! Nie wiesz jak się cieszę że wróciłaś :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wakacje :) Nawet nie wiesz jak sie ciesze ze dodalas rozdzial :) Jestem troszke zla na Malik ze tak sie zachowal ale jest tego plus czyli ...Harry ;) I ciesze sie ze biologiczny ojciec Loli sie znalazl. Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. WAKACJE ;))) dawaj szybko nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. no nareszcie dodałaś, tyle na to czekałam i w końcu jest :3 ależ się cieszę.
    no więc, jak przeczytałam tytuł to myślałam że może ona przeczyta jakiś pamiętnik, albo nie wiem babcia jej to powie. takiego obrotu sprawy się serio nie spodziewałam :) ale to dobrze że nas tak zaskakujesz xd
    no więc, co by tu ci napisać.
    Zayn się trochę głupio zachował ( bo przypuszczam, że to do niego zadzwoniła? ) jak ostatni palant i dupek
    no a co z Harrym?
    nie mogę się już doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję że wszystko się dobrze potoczy ;)
    pozdrawiam ;*

    http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że już wróciłaś. Bardzo polubiłam twój styl pisania.
    ***
    No, ja mam nadzieję, że Harry przyjedzie do Hiszpanii. W końcu to gorący chłopak. Wszystko się może zdarzyć. :D

    Zayn ty chamie. No, cóż. Może mulat się poprawi?

    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:)
    Życzę weny. :*

    PS: Zapraszam: http://u-nder.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. wakacje:) super opowiadanie, czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. No, no! Dzieje się!
    Lubię to!
    Podoba mi się! Serio, mi się podoba!
    Ta sytuacja z Pablo... O ja! No, emocje mną szarpały! I jeszcze tak dobrze napisany rozdział...:*

    OdpowiedzUsuń
  11. wakacje! nareszcie się doczekałam twojego wielkiego powrotu :D sprawdzanie czy dodałaś coś stała się dla mnie rutyną a jak zobaczyłam że coś się pojawiło to się ucieszyłam jak głupia :D
    teraz czekam na kolejny i na więcej Harry'ego <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. wakacje :)
    doobra...
    JAK SIĘ CIESZĘ, ŻE WRÓCIŁAŚ!!
    jezus *-* Pablo jest jej ojcem o matko boska, ale się porobilo i podoba mi się, że zmieniłaś to trochę. bo teraz no więcej sue dzieje...
    nie wiem co mam tutaj jeszcze napisać;x wybacz...
    uwielbiam to!
    no wakacje niby są, ale dla mnie jeszcze się nie zaczęły.. trzeba iść na piwo i wtedy taak... też mam stres związany z przyjęciem do szkoły... jutro są niby o 12 wyniki. tak się stresuję jak o tym pomyśle...
    dobra nie zanudzam....
    czekam na następny i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wakacje C:
    Powrót w dobrym stylu ;) Rozdział świetny! Czekam na następny ale oczywiście nie naciskam :) Życzę weny i żeby ci się wszystko ułożyło. Ach i trzymam kciuki żebyś się dostała. Ja też dziś miałam listy przyjęcia do szkoły, na szczęście się dostałam. Myślę że ty też się dostaniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wakacje ;*
    Boże, rozdział jest niesamowity! Cholernie się cieszę, że wróciłaś <3 Ale tak rypnęłaś w tym rozdziale, że po prostu masakra xD Ale w sumie to dobrze! Niech Lola pozna trochę ojcowskiej miłości ;D A końcówka to boska *-* Najlepsze jest to, że Lola wybuchła płaczem do słuchawki. Nie rozłączyła się. Czyli Styles musiał to słyszeć i będzie ją pytał co się dzieje *-* A może ona się rozłączy, a Harry będzie się do niej dobijał ? Ona nie będzie odbierać, a Hazza nie wyrobi i do niej przyjedzie? Haha xD Oto moja zryta bania *O*

    Czekam na NN ;* Weenyyy <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  15. Wakacje :*
    Boski jak zawsze *-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj,
    Jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", być może pragniesz wydać swoją pierwszą książkę, zapraszam do Klubu Młodych Pisarzy albo Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jak najbardziej mi się podoba. Bądźmy szczerzy - jakby nie mógł. Cieszę się, że wróciłaś 'do biznesu'.

    wakacje

    {+ zapraszam na nowo/stary rozdział na http://mylifeasstevie.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  18. WRÓCIŁAŚ.! Tyle czekałam i teraz patrzę "rozdział" i prawie mi łzy szczęścia z oczodołów wypłyneły ; p
    Rozdział świetny, ale proszę następny.
    wakacje : )
    Mam nadzieję, że Harry jednak przyjedzie do Hiszpanii ; *
    Pozdrawiam:

    Julka.
    http://trzyosobytworzacecaloscionedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Wakacje :)

    Powrót w jeszcze lepszej formie!!!!!!!!!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wrócłaś :D OMG nawet nie wiesz jak sie ciesze .
    Co do rozdziału to jest jedym słowem
    Boski !
    Czekam na nastepny i zycze wenny :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Muszę cie przeprosić bo nie skomentowałam innych rozdziałów. Nie czytałam twojego bloga od początku i przeczytałam wszystkie rozdziały wczo<3raj i dzisiaj są świetne. A nie skomentowałam ich bo jestem leniwa. Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  22. Wakacje !!

    Cieszę się, że wróciłaś !!
    Rozdział boski, jak zawsze.
    Życzę weny i miłych wakacji !!

    Pozdrawiam !! xx

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedy dodasz następny ?
    \
    M.S

    OdpowiedzUsuń
  24. Uduszę cię! Xd Spotkałam twój blog przypadkiem i zaczełan czytać. Brak słów. Wspaniały to za małe określenie! Przerwałaś w taki... TAKIMmomencie ! Kocham to jak piszesz! Zarąbiste! Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. wakacje. Czekam na następny. Nam nadzieję że Zayn nie będzie z Roni. Nigdy jej nir lubiłam..

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny! Nie ma się co się rozpisywać :P z niecierpliwością czekam na następny i mam nadzieje, ze szybko sie pojawi bo inaczej nie wytrzymam! Weny życzę, Kochana! ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeczytałam całe opowiadanie, w niektórym momentach nawet się popłakałam
    Kocham tego bloga:)
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG !! laska jak ja na ciebie długo czekałam ale warto .. dobrze że wróciłas bo sie bała nie dałąś żadnego znaku : > ale sie cieszę ze wkońcu nowy rozdział jestem tak podjarana że masakra ; 3 czekam z niecierpilwoscia na nowy
    PS jak ja chce żeby ona wkońcu z Harrym była <3
    Z Poważaniem Żuczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. O jezu ! Co za obrót spraw ! Ja nie mogę skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły ! Świetne

    OdpowiedzUsuń
  30. Wakacje :)
    Super rozdział *___* zresztą jak każdy <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 HOPE , Blogger