— Oj Lola, nawet nie wiesz jak tu pusto w tym domu jak was nie ma.. Dobrze, że Zayn jest chory i nie jedzie do domu to przynajmniej mam do kogo gębę otworzyć... – narzekał na ciszę Dave. Rozmawiałam z nim już od jakiś pół godziny, ciągle nawijał o tym jak bardzo tęskni – Roni z nami siedzi, ale mam wrażenie, że oni się pokłócili, bo prawie w ogóle się do siebie nie odzywają... – zaczął temat, który mnie najbardziej interesował.
— No właśnie! To jak to siedzą w ciszy? – zapytałam zaciekawiona, zaczynając podgryzać paznokcie. W tej samej chwili na taras wszedł do połowy rozebrany Harry z tacą, na której znajdowały się owoce i moja wyproszona lemioniada. Wyciągnęłam rękę przed siebie i lekko podskakując na siedząco, próbowałam jej dosięgnąć.
— Nie piją herbatę przed telewizorem, co ciekawe zawsze tą samą. Żadne z nich się nie odzywa, a pod koniec jak się już zbierają mówią sobie dobranoc, dają sobie buziaka w policzek i rozchodzą się – odpowiedział, a w jego głosie było słuchać lekkie zaniepokojenie.
Harry usiadł obok mnie obejmując mnie jedną ręką i przystawił ucho do mojego telefonu. Byliśmy tak blisko, że czułam gorąco bijące od niego i ten zniewalających zapach, który tak uwielbiałam. Po tym jak razem spaliśmy moja koszulka od piżamy jest nim przesiąknięta.
— Może trzeba z nimi porozmawiać, przecież gołym okiem widać, że to jest dziwne! – podniosłam głos. Byłam zmartwiona i nic nie mogłam na to poradzić. Tych dwoje pasuje do siebie niczym Lou i Megan – Oni muszą być razem... – szepnęłam lekko zamyślona.
— Nie możesz ich zmusić – powiedział Harry, który postanowił wtrącić się w rozmowę.
— Nie będę musiała, przecież to widać, że oni od dawna coś do siebie czują... – odpowiedziałam patrząc na niego rozjuszona.
— Dobra dzieciaki ja kończę, bo praca czeka. Lola pozdrów dziadków i wycałuj Blair ode mnie.... Szkoda, że nie mogę być tam z wami.... Wesołych Świąt! - krzyknął i nie czekając na odpowiedź rozłączył się.
Wtedy wpadł mi do głowy doskonały pomysł. Uśmiechnęłam się do loczka, a ten nie wiedząc o co chodzi odwzajemnił uśmiech. Klasnęłam w ręce i podniosłam się z miejsca.
— Chodź idziemy! – krzyknęłam i pobiegłam w głąb domu.
~*~
— Jejku Ricardo w co my się wpakowaliśmy – powiedziała babcia do dziadka siadając na swoim miejscu w samolocie. Przy oknie siedziała Blair, a my przed nimi – Zachciało nam się latania na starość! – dodała już nieco głośniej. Wiedziałam, że się boi, było to po niej widać.
— Oj kochanie spokojnie, kiedyś trzeba wylecieć z gniazdka – powiedział dziadek i zaśmiał się głośno, jakby opowiedział jakiś fenomenaly kawał.
Kochałam ich za to jacy są. Odwróciłam się i zobaczyłam jak się trzymają za ręce. Dziadek się pochylił szepnął coś babci do ucha, a ona zaśmiała się słodko, nazwałabym to nawet zalotnie. Cmoknęła go w policzek i spojrzała za małe okienko.
~*~
— Chyba go nie ma w domu. Harry powiedz, że masz klucze – powiedziałam do loczka stojącego obok mnie. Wyglądał na nieco zadziwionego tym co mówię, jakby był z nami tylko fizycznie.
— Co ? – dopytał otrząsając się z zamyślenia.
— No klucze – powtórzyłam. Dalej patrzył na mnie zdezorientowany - No czy masz klucze?! Nie widzisz, że oni zaraz zamarzną! – krzyknęłam w końcu zdenerwowana. Sięgnął do kieszeni i podał mnie to o co prosiłam - Ostatnio jesteś strasznie rozkojarzony – skwitowałam próbując otworzyć masywne drzwi.
— A ty rozdrażniona – odpowiedział z cwaniackim uśmiechem. Próbował mi dogryźć. Wyciągnęłam do niego język, zachowywaliśmy się jak dzieci z podstawówki.
Jak tylko drzwi się otworzyły do środka wpadła pierwsza babcia, która przepchała się między nami. Nie dziwne, że było im zimno skoro nie są przyzwyczajeni do tak niskiej tempertury. Ze śmiechem weszliśmy z Hazza na końcu i zaczęliśmy się przepychać w małym przedpokoju próbując ściągnąć z siebie płaszcze i kurtki. Jak schyliłam się by ściągnąć buta to poczułam, że ktoś mnie uderzył w tyłek. Odwróciłam się i zobaczyłam jak loczek śmieje się głośno, a w jego oczach dojrzałam ten charakterystyczny błysk, który pokochałam.
Hej, hej! Jeśli to czytasz napisz w komentarzu słówko: Kokardka. Z góry dziękuję :)
— Co to miało być? – zadałam pytanie robiąc surową minę. Podparłam ręce na biodrach i przekręciłam głowę w bok czekając na to co powie. Myślałam, że wybuchnie śmiechem, ale pohamował się. Wyglądał jak zbity piesek. Wysunął dolną wargę i w połowie zakrył nią górną. Jego zielone oczka się powiększyły i zjaśniały.
— Ja pseplasam...Tak mnie pokusiło... – powiedział słodko. Wybuchłam śmiechem i pod wpływem impulsu cmoknęłam go w policzek. Było to szybkie i spontaniczne. Po odsunięciu się od niego od razu się zarumieniłam z zawstydzenia tą sytuacją, którą praktycznie rzecz biorąc sama spowodowałam – To może chodźmy... – szepnął i uśmiechnął się przesłodko ukazując te swoje dołeczki.
— Lola skarbie gdzie macie kubki?! – usłyszałam krzyk z kuchni. Podskoczyłam przestraszona.
— W pierwszej szafce po lewej, tej nad zlewem! – odkrzyknęłam i poszłam w stronę salonu, w którym prawdopodobnie przebywała reszta.
Nagle z piętra zbiegł Zayn w samych bokserkach, a zaraz za nim Roni w jakiejś męskiej koszuli. Oboje byli zaspani i bardzo zdziwieni. Poczułam wewnętrzne szczęście tak intensywne jakby ktoś puszczał mi w brzuchu sztuczne ognie. Ten widok utwierdził mnie w tym, że jednak się dogadali. Uśmiechnęłam się szeroko.
Mulat ziewnął i przetarł oczy. Spojrzał na mnie i znów przetarł powieki jakby nie dowierzał, że mnie widzi.
— Lola? – zapytał, a ja się uśmiechnęłam rozbawiona. Obok mnie pojawił się nagle Harry, zaczął się śmiać z tego jak wyglądali nasi przyjaciele.
— A wam co? Nie za zimno.. ? – zadawał głupkowate pytania loczek naśmiewając się z nich.
Zayn od razu zawrócił zapewne się ubrać, a Roni stała oszołomiona. Mrugnęła kilka razy powiekami, po czym szybko zbiegła po schodach. Szybko przebierała nogami. Przed oczami już miałam sceny jak się potyka i spada ze schodów. Przerażona patrzyłam na nią w pełni gotowa na łapanie jej w razie czego.
Jak już chciałam na nią nawrzeszczeć, żeby na siebie uważała ona zrobiła coś czego się kompletnie nie spodziewałam. Wpadła mi w ramiona i wtuliła się we mnie mocno. Poczułam jej kości zaciskające się na moim ciele.
— On mi nigdy nie wybaczy – zaszlochała, a ja wtedy zrozumiałam, że płacze. Odsunęłam ją od siebie delikatnie by móc spojrzeć jej w oczy. Były czerwone i zapuchnięte. Czyli się myliłam, nikt się nie pogodził.
— Myślałam, że wy... – zaczęłam mówić intensywnie gestykulując.
— Przez ostanie dni śpię w twoim pokoju i to tylko dlatego, że Dave nie chce bym sama spędzała te zbliżające się święta. Po za tym ma nadzieję, że się pogodzimy... – przerwała i przetarła załzawione oczy i mokre policzki, po których przed chwilą spływały małe kropelki słonego płynu – A my nawet ze sobą nie rozmawiamy... - wyszeptała jeszcze bardziej załamana.
Podniosła wzrok i zaskoczona spojrzała na coś co znajdowało się za mną. Poszłam w jej ślady. Zauważyłam zasmuconego Harry'ego i moich dziadków z kubkami w rękach. Stali zaskoczeni nie wiedząc co się dzieje. Zawstydzona Roni zaczęła naciągać na nogi krótką bluzkę, którą miała na sobie.
— Idź na górę, a ja zrobię jakąś herbatę – powiedziałam postanawiając wziąć sprawy w swoje ręce. Przyjaciółka zrobiła to o co ją poprosiłam bez zająknięcia.
Gdy tylko zniknęła z mojego pola widzenia odwróciłam się do pozostałych. Harry wyciągnął w moją stronę swoją wielką dłoń, a ja ją chwyciłam bez wahania. Poczułam jak jego palce się zaciskając okazując mi w ten sposób wsparcie.
— Trzeba to załatwić – oznajmiłam wszystkim – Harry pójdziesz porozmawiać z Zayn'em – powiedziałam patrząc loczkowi prosto w oczy. Kiwnął głową – Babciu zrobiłabyś coś pysznego na obiad ? – zadałam pytanie robiąc najsłodszą minkę, na jaką było mnie stać. Uśmiechnęła się i również się zgodziła skinając głową.
— A ja pomogę! – krzyknął dziadek uśmiechając się szeroko. Rozśmieszył mnie zdziwiony wzrok mojej kochanej babuni – No co ? Trzeba jakoś pomóc tym młodym, a twoja Lasagne zawsze rozpala we wszystkich uczucia! – dodał – To do roboty! – krzyknął i entuzjastycznie klasną w dłonie.
Wybuchnęliśmy donośnym śmiechem i wspólnie ruszyliśmy do kuchni.
*Oczami Roni*
Szłam załamana na strych z nadzieją, że Lola przyjdzie szybko. Miałam ochotę się komuś wygadać, a właściwie to tego potrzebowałam.
Dobrze, że przyjechali przynajmniej będzie się coś działo, bo ostatnio w tym domu panuje okropny spokój. Jedyne co niesie się tymi pustymi korytarzami to dźwięk telewizora, który chodzi całymi dniami, by zagłuszyć tą niepokojącą i denerwującą ciszę.
Szurałam bosymi stopami po przyjemnej wykładzinie myśląc o tym, że zaraz położę się do tego cieplutkiego łóżeczka, które ostatnio jest moim najlepszym przyjacielem. Gdy przechodziłam obok drzwi mulata, niespodziewanie się otworzyły, a ja zobaczyłam jego zaskoczoną twarz. Przełknęłam ślinę i przestałam na chwilę oddychać. Był tak piękny. Nieład na jego głowie, piękne, błyszczące, czekoladowe oczka, które sprawiały, że chciało mi się żyć, biała koszulka z krótkim rękawkiem, która opinała jego ciało ukazując mi zarysowany brzuch i umięśnione ramiona. Do tego miał czarne spodnie, w których jego tyłek wyglądał fenomenalnie. Z całych sił powstrzymywałam się przed rzuceniem się na niego. Skuliłam się w sobie, spuszczając głowę. Zrobiłam kilka kroków w przód zmierzając na strych, ale powstrzymała mnie zaciśnięta dłoń na ramieniu. Pociągnęła moje wiotkie i zmęczone ciało do czegoś ciepłego. To był tego tors. Otulił mnie ramionami i przytulił. Swoje dłonie umieściłam na jego plecach i zacisnęłam palce ze strachu, że zaraz odejdzie.
Uniosłam wzrok i przy okazji głowę. Chciałam go zobaczyć, jego hipnotyzujące oczy. Błyszczały tak cudownie kojąco. Otumaniały mnie, zdawałam sobie z tego sprawę i właśnie dlatego chciałam ich chłonąć jeszcze więcej. Pochylił się nieznacznie i nagle się zatrzymał. Wstrzymałam oddech wiedząc, że jest tak blisko, że stykamy się nosami. Nie zrobiłam pierwszego kroku choć bardzo chciałam, to miała być jego decyzja. Zbliżył się, ale nasze spragnione wargi nadal się nie stykały. Nie wytrzymałam, potrzebowałam jego bliskości. Stanęłam na palcach unosząc się. I tym oto sposobem złączyłam nasze usta w suptelnym i czułym pocałunku. Było w nim czuć tęsknotę. On też tego chciał, czułam to. Emocję, które się we mnie kłębiły przez ostatnie dni w końcu mogły wyjść by dać mi spokój.
Poruszyliśmy się i zanim się obejrzałam byłam przyparta do ściany, a nasz pocałunek stawał się coraz bardziej brutalny. Spragnieni siebie przestaliśmy nad sobą panować. Wplątałam palce w jego bujne kruczoczarne włosy i przycisnęłam go do siebie mocniej. On natomiast trzymał dłonie na moich pośladkach ściskając je co jakiś czas. Pożądanie zaczęło kierować moimi zmysłami i ruchami. Pragnęłam tylko jednego - Jego.
Nagle gdy już zaczęłam dobierać się do jego koszulki Zayn przestał oddawać moje pocałunki, a wręcz się odsunął. Skruszona spuściłam wzrok i poprawiłam koszulkę. Skuliłam się w sobie niczym mały piesek i czekałam na to jak odejdzie bez słowa. Westchnął i zaczesał swoje włosy do tyłu.
— Zbyt szybko – szepnął i ruszył w stronę schodów na dół. Stałam w tym samym miejscu jeszcze kilka chwil wspominając to co zaszło niedawno. Dotknęłam swoich ust i poczułam dreszcz.. Ten dreszcz.
-------------------------------------------------------
Przeprasza za wszelkie opóźnienia, wiem zawiniłam!
Pracowałam nad moimi ocenami i chyba poszło mi całkiem nieźle!
Nic więcej nie napiszę, ponieważ nie wiem coo!
Następny rozdział za dwa tygodnie.
Całuje i ściskam, Zaczarowana ♥
Kokardka :)
OdpowiedzUsuńnoo tak kokardka :P
OdpowiedzUsuńLOVE YOU!!
OdpowiedzUsuńKokardka ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, uwielbiam twój blog *__*
Szkoda mi Roni i Zayn'a ;__;
Czekam na kolejny rozdział i
Pozdrawiam ; 33
wielka KOKARDKA, cudownie jak zwykle! kocham twoje opwiadania bo widać, ze sa profesjonalne,pisesz wspaniele, zadne ff o 1d mnie tak nie zaciekawiło, wielbię cię :D :*
OdpowiedzUsuńoooooooooooooooo piękny kokardka .
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
Świetny rozdział! Kokardka ^^ Już się nie mogę doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńSophie xx
Cudowny!!! Kokardka ;) warto było czekać...
OdpowiedzUsuńKokardka :)
OdpowiedzUsuńKokardka :)
OdpowiedzUsuńNareszcie napisałaś! <3 . Czekałam czekałam i czekałam.. Az dziś z czystej ciekawości sprawdziłam czy aby może dodałaś, a tu taka niespodzianka :) . Co do rozdziału - akxkskckskfkckdksk ^^ . Mam nadzieję że szybko Zoni wróci <3
Czekam na nn ;) + zapraszam do mnie!
http://happiness-is-in-pain.blogspot.com
Cieszę się, że pomiędzy Lolą, a Harrym jest coraz lepiej. Zastanawiam się nad czym chłopak tak rozmyślał. Szkoda mi Zayna. Kocha Roni, ale ma blokadę. Nie dziwię mu się. Bo to co Roni zrobiła było wstrętne. Bądź co bądź nie flirtuje się z innymi, jeśli do kogoś się coś czuje. Teraz ma za swoje. Nie chcę tylko, żeby Zayn cierpiał. To moja ukochana postać w tym opku. Czasem nawet żałuję, że nie zakochał się w Loli ze wzajemnością.
OdpowiedzUsuńNie będę pisać jakiś głupich słówek. Napisałam komentarz i to powinno być dla ciebie wystarczającym dowodem na to, że przeczytałam rozdział.
Kokardka :) rozdział cudowny <3 tylko szkoda że krótki :*
OdpowiedzUsuńKokardka
OdpowiedzUsuńZ bardzo dużej nudy i z głupiej bezsenności. O godzinie 3 w nocy postanowiłam czytać twoją historię. I jakie moje było zdziwienie gdy spodobało mi się opowiadanie o 1D. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem i z każdym rozdziałem miałam coraz większe ciarki i coraz większy uśmiech na twarzy. Jednak czasami byłam też smutna.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się naprawdę szybko, tak bardzo chcę przeczytać że Zayn wybaczy Roni. Życzę jej naprawdę wszystkiego dobrego. Dla Loli także, jednak ona na razie jest szczęśliwa. Kibicuje Roni i czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Kilulu
http://wystarczy-zapomniec-o-tym-co-bylo.blogspot.com/
Zaczęłam właśnie nową historię, i byłabym na prawdę wdzięczna jakbyś wyraziła o niej zdanie.
P.S KOKARDKA :)
Kokardka kokardka kokardka kokardka kokardka kokardka kokardka ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥ cudne
OdpowiedzUsuńKokardka
OdpowiedzUsuńKokardka :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńKokardka ;-D
OdpowiedzUsuńKokardka
OdpowiedzUsuńBoże, boże, boże, boże, boże, boże boże, boże, boże
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
(nadeszła fala ekscytacji i podniecenia(jak to powiedzieli w TIU))(Lata po całym pokoju rozanielona)
Jakie kochane, boże, słodkie, aż rzygam tęczą (to miał być komplement) Takie kurde, awwwwwwww. Jaa nie mogę, ale kurcze Roni musi być z Zaynem, są słodcy, a Harry klepnął Lol ę w tyłek, hahahah beka jak rzeka, czy oni dorosną? Są kochani, a wgl czadowi staruszkowie, ale kurde to jest kochaaaaaaaneeeee. Ten rozdział zajbeisty, taki ja nie wiem, czułam wszystko jak to przeczytałam <3 <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
Kokardka <#
OdpowiedzUsuńBoże, ten rozdział jest meeegaaa *___* Kocham cię normalnie <33 Bardzo się cieszę z tego pocałunku Malika i Roni, haha :DD Pasują do siebie i tyle w temacie :D A Harry taki słodki był tutaj, że po prostu fodkjwofij *O* Boże, i jeszcze klepnął ją w tyłek, hahah xDDD Styles jak zawsze powala system! :D
Czekam na NN ;* Weenyyy <33333333333
boski rozdział, czekam na next;D ♥KOKARDKA♥
OdpowiedzUsuńNie dawno trafiłam przypadkiem (nie pytaj sama nie wiem jakim xdd) na twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytałam bohaterów to zabrałam się za resztę i nie umiałam przestać czytać. Dobrze,że mnie nie widziałaś jak to czytałam, bo jak czytałam pierwsze rozdziały jak ona się cieła, to strasznie płakałam :(
Piszesz świetnie, a te pomysłu to nie wiem skąd bierzesz, z kosmosu? (heh)
Boję się do dalej będzie z Roni i Zayn'em :( Harry jest zamyślony tylko dlaczego? Może po prostu wpadł mu jakiś głupi pomysł do głowy? ;P Takk... ale to tylko moja wyobraźnia ;)
Nie mogę się doczekać następnego :)
Weny, buziaki :*
Piszesz zajebiście <3 Relacje między Harry'm i Lola'ą są takie słodkie i mam nadzieję, ze w nn bd jeszcze lepiej i moze teraz Lola przejmie inicjatywę. Co do Zayn'a i Roni życze im jak najlepiej- widać, ze nie mogą żyć bez siebie :) Chyba masz teraz ferie z tego co się orientuję, a więc życzę ci dobrego i zasłużonego odpoczynku :* Kokardka
OdpowiedzUsuńKOKARDKA <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki cudowny.Zayn i Roni to chyba moja ulubiona para jak narazie <3 Kocham ich relacje,są niezwykłe.
**
Zapraszam do siebie,na blog life-is-trouble.blogspot.com gdzie pojawił się już 6 rozdział.Mam nadzieję że skomentujesz :)