20 kwiecień
Jeden dzień leciał za drugim zostawiając po sobie jedynie pyłek wspomnień w mojej głowie. Tyle niespodzianek, tyle spełnionych koszmarów, tyle marzeń i snów, tyle miłości. Mówię, a przynajmniej staram się mówić coraz więcej. Doceniam każdy moment mojego życia, każdy uśmiech bliskiej mi osoby, każdy uśmiech losu, a nawet każdą porażkę, która zostawiała po sobie morał. Znów zaczęłam bawić się muzyką, tworzyć coś swojego, znów zaczęłam grać. Dużo rozmawiałam z Harry’m, ale wciąż nie dopuściłam go do siebie na tyle blisko. Czekał, cierpliwie czekał łapiąc każdą bliskość w pamięć i ciesząc się nią jak najdłużej. Oddychałam pełnią życia tworząc nową siebie.
Silniejszą, ale i nadal delikatną.
Cierpliwą.
Uśmiechniętą.
Odważniejszą, ale wciąż lekko nieśmiałą i niewinną.
Waleczną, ale i pokorną.
Asertywną, ale nieupartą.
Ambitną, ale bez przesady.
Kochającą życie.
Doceniającą każdy najmniejszy szczegół, który powoli buduje moje szczęście.
- Hej Lola, co robisz? – moje przemyślenia przerwał zachrypnięty głos loczka. Wbiegł żwawo na strych i rozglądną się. Zauważył mnie dość szybko. Skinął głową i opadł na niedużą sofę.
- Przeglądam teksty mojej mamy – odpowiedziałam kartkując po raz setny ten sam stosik kartek, zapisanych nutami i wersami wyrwanymi z kontekstu – Nie mogę się za to zabrać, wciąż mam wrażenie, że nie zrobię tego tak dobrze, jak ona – oznajmiłam szczerze. Rzuciłam wszystko na stół i schowałam twarz w dłoniach wzdychając.
- Ej mała, nie poddawaj się bez walki! – krzyknął oburzony chłopak – Potrafisz, tylko potrzebujesz wiary w siebie – dodał wstając i siadając tuż obok mnie. Pogłaskał mnie po plecach i przygarnął do swojego ciała – Pomyśl o tym, co jest dla Ciebie największą inspiracją i zastanów się jak możesz to wykorzystać – dodał zamyślony – I przede wszystkim bądź optymistycznie nastawiona, bo to jest podstawa sukcesu! Zrozumiano?
- Tak jest! – krzyknęłam śmiejąc się. Zawsze potrafił poprawić mi humor.
- A teraz pokaż, co tam masz. Może coś razem wymyślimy – spojrzałam na niego zaskoczona– Co dwie głowy to nie jedna, nieprawdaż? – kochany Harry. Zawsze wtedy, gdy go potrzebuje, on się pojawia.
-"Cały świat ogląda nas teraz
To jest trochę przytłaczające
Ale nie możemy się od tego uwolnić
Więc zróbmy coś niesamowitego
Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
Używając jednego słowa
Nieprawdopodobne!" - zacytował kawałek piosenki, który niegdyś napisała moja mama - Co o tym sądzisz? Wydaje mi się, że ławo jest podłapać temat i coś dopisać - powiedział wciąż wpatrując się w kartkę - Podkład jako taki mamy, trzeba go tylko trochę dopracować, więc nie jest tak źle - dodał - Może skoczymy na dół? Na fortepianie dałabyś radę to odtworzyć - spojrzał na mnie pytająco, a ja jedynie kiwnęłam głową z uśmiechem.
Zebraliśmy potrzebne nam rzeczy, ja jeszcze ze stołu zgarnęłam kubek z parującą herbatą i powoli zeszłam na dół. Harry po drodze coś nucił, ale nie za bardzo wiedziałam co. W domu panowała cisza. Może dlatego, że wszyscy wyszli załatwiać swoje ultra ważne sprawy. Sprawdziłam godzinę na zegarze wiszącym w holu by ocenić ile czasu mi zostało do przyjścia Monica'y. Miała przyprowadzić Emliy, teraz to ja w wolnym czasie się nią opiekuje. Ma u mnie w pokoju pudełko z zabawkami, które przyniosła z domu. Muszę przyznać, że spędzałam z nią dość dużo czasu, jeżeli oczywiście nie miałam żadnych zadań. Dave stał się jeszcze bardziej opiekuńczy i próbował mnie upilnować, ale szło mu dość ciężko.
Usiadłam na wąskiej pufie i otworzyłam klapę odsłaniając błyszczące, czarno-białe klawisze. Westchnęłam. Tak dawno tu nie zaglądałam. Harry bez słowa wcisnął się obok mnie i rozłożył przede mną nuty.
Palce zaczęły same sunąć tworząc melodie. Początek był krótki, ale wyrazisty. Proste dźwięki, wpadające w ucho.
-The whole world is watching us nowits a little intimidating/Cały świat ogląda nas teraz
To jest trochę przytłaczające - wyśpiewałam pierwsze dwa wersy, zgodnie z tym, co napisała moja mam. Wciąż grałam i wpatrywałam się w nuty w pełni się skupiając.
- But since theres no way to come downlets give them something amazing lets make them remember/ Ale nie możemy się od tego uwolnić, więc zróbmy coś niesamowitego, więc zróbmy coś, aby zapamiętali - zaśpiewał niespodziewanie Harry. Złapaliśmy wspólny rytm.
- Using one word/ Używając jednego słowa - skończyłam zwrotkę patrząc prosto w oczy Harry'ego.
- Incredible!/ Nieprawdopodobne! - wykrzyknęliśmy równo.
Jego niesamowity wzrok wprost pożerał mój. Nie oderwaliśmy od siebie spojrzeń. Czułam jak dreszcze przechodzą mi wzdłuż kręgosłupa. Oczarował mnie. Moje ciało reagowało na niego tak intensywnie. Widziałam jak kąciki jego ust lekko unoszą się ku górze. Wyczuł moje onieśmielenie.
Przestałam grać, ale moje dłonie wciąż znajdowały się na klawiszach. Nie wiedziałam, co powinnam właściwie zrobić. Poczułam, że bardzo chce go pocałować. Pochyliłam się delikatnie w jego stronę. Przechyliłam głowę. On powtarzał każdy mój ruch. Oboje tego potrzebowaliśmy. Przestałam nad sobą panować. Chęć przebywania najbliżej jego jak się da opanowała cały mój mózg i ciało. Westchnęłam otumaniona jego zapachem i widokiem tych przesłodkich dołeczków, które ukazały się po chwili. Splótł palce naszych dłoni. Przysunęłam się jeszcze bliżej, pragnąć tej bliskości coraz bardziej. Przygarnął mnie szybko, opatulając moją talie ręką. Nasze torsy stykały się, wpasowując się w siebie niczym dwie idealne połówki. Stykające się nosy, gorący wręcz parzący dotyk i ta magia. Czułam jak w środku fala gorąca zalewa moje serce.
- Nieprawdopodobne - szepnął Harry i złączył nasze usta w upragnionym pocałunku.
Wargi delikatnie się ze sobą stykały i otulały siebie na wzajem. Czułam motyle wariujące ze szczęścia w moim brzuchu. Poczułam jak gęsia skórka wędruje partiami na każdą część mojego ciała. Dreszcze wariowały w moim ciele. Fajerwerki szczęścia wybuchały w moim sercu wciąż wymuszając uśmiech na moich ustach. Uczucie nie do opisania.
Wplotłam swoje palcem w jego i tak już podburzone włosy. Delikatnie i zmysłowo głaskałam jego głowę, fascynując się miękkością jego loczków. Jego ręka opatuliła mnie mocniej, a wzdłuż mojego kręgosłupa przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Poczułam jak każdy mięsień mojego skołatanego ciała się spiął, co spowodowało dyskomfort. Lekko się odsunęłam, a moje usta odezwały się od jego spragnionych, malinowych warg.
Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego kocio zielone oczka. Panował w nich chaos. Błyszczały, a iskierki radości nie mogły się pomieścić. Cmoknęłam jego wargi, powoli i delikatnie, aczkolwiek subtelnie. Chciałam jakoś odwrócić jego uwagę od mojego wcześniejszego zachowania.
- Kocham Cię - wyszeptałam, uśmiechając się promiennie.
Otworzył usta by coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo przerwał mu dzwonek do drzwi. Od razu się zerwałam i pognałam do wejścia, spodziewając się Emily. Harry wybuchł gromkim śmiechem, po czym usłyszałam, że za mną biegnie.
- Ja Ciebie też kocham - powiedział w momencie gdy zbliżaliśmy się do przedsionka. Nie czekając na moją reakcję poszedł otworzyć drzwi, zostawiając mnie oszołomioną - Hej Monic'a - przywitał się z brunetką.
Potrząsnęłam głową próbując się w ten sposób jakoś otrząsnąć. Gdy zrobiłam pierwszy krok, z przedpokoju wybiegła Emily, nadal ubrana w zimowy kombinezon. Jak mnie zauważyła, od razu wpadła w moje ramiona krzycząc głośno.
- Hej szkrabie - szepnęłam jej do ucha - tęskniłaś? - zapytałam zdejmując jej czapeczkę.
- Baldzo! - wykrzyknęła nieco sepleniąc. Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam ją rozbierać z grubej kurtki- Co będziemy dziś robić? - zapytała.
- Bawić się!
~*~
Lola: The whole world is watching us now/ Cały świat ogląda nas teraz
its a little intimidating/ To jest trochę przytłaczające
Harry: but since theres no way to come down/ Ale nie możemy się od tego uwolnić
lets give them something amazing/ Więc zróbmy coś niesamowitego
lets make them remember/ Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
Lola: using one word/ Używając jednego słowa
Lola: Incredible!/ Nieprawdopodobne!
Harry: Incredible!/ Nieprawdopodobne!
Razem: Lets make them remember/ Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
we were incredible/ My byliśmy niesamowici
simply incredible/ po prostu niesamowici
Harry: We even counted us out/ My zawsze liczyliśmy na siebie
we weren't sure we'd make it/ Nie byliśmy pewni czy się nam uda
Lola: But we've learned no matter what they dish out/ Ale nauczyliśmy się, bez względu na to, co mamy
its nothing, we can take it/ To nic, my to weźmiemy
We'll go down in history/ Przejdziemy do historii
Razem: They'll describe our love … as/ Oni opiszą naszą miłość jako
Incredible!/ Nieprawdopodobną!
Incredible!/ Nieprawdopodobne!
Lets make them remember/ Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
we were incredible/ My byliśmy niesamowici
simply incredible/ po prostu niesamowici
Lola: The whole world is watching us now/ Cały świat ogląda nas teraz
its a little intimidating/ To jest trochę przytłaczające
Harry: but since theres no way to come down/ Ale nie możemy się od tego uwolnić
lets give them something amazing/ Więc zróbmy coś niesamowitego
lets make them remember/ Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
Lola: using one word/ Używając jednego słowa
Lola: Incredible!/ Nieprawdopodobne!
Harry: Incredible!/ Nieprawdopodobne!
Razem: Lets make them remember/ Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
we were incredible/ My byliśmy niesamowici
simply incredible/ po prostu niesamowici
Harry: We even counted us out/ My zawsze liczyliśmy na siebie
we weren't sure we'd make it/ Nie byliśmy pewni czy się nam uda
Lola: But we've learned no matter what they dish out/ Ale nauczyliśmy się, bez względu na to, co mamy
its nothing, we can take it/ To nic, my to weźmiemy
We'll go down in history/ Przejdziemy do historii
Razem: They'll describe our love … as/ Oni opiszą naszą miłość jako
Incredible!/ Nieprawdopodobną!
Incredible!/ Nieprawdopodobne!
Lets make them remember/ Więc zróbmy coś, aby zapamiętali
we were incredible/ My byliśmy niesamowici
simply incredible/ po prostu niesamowici
\
Wspólnie zaśpiewaliśmy już skończoną piosenkę. Wciąż wpatrywałam się w jego lekko zaszklone oczy zszokowana tym ile uczuć w to wkłada. Był taki prawdziwy i wiarygodny, każde wyśpiewane przez niego słowo docierało w głąb mojego serduszka. Tak jakby mówił tylko do mnie. Czułam to, co czuje on.
Mała Emily siedziała obok i uśmiechała się uroczo zachwycona piosenką. Wciąż klaskała małymi rączkami.
Gdy zakończyłam piosenkę powtórzeniem melodii z początku usłyszeliśmy gromkie brawa gdzieś za nami. Odwróciłam się i ujrzałam Dava i chłopaków. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Harry złapał mnie za rękę i pociągnął lekko w górę, dając mi znak bym wstała. Podniosłam się z siedzenia i ukłoniłam się wraz z loczkiem. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do swojej rozgrzanej sylwetki. Od razu poczułam dreszcze, które wybudził jego dotyk.
~*~
25 kwiecień
- Wiesz, że powinnaś śpiewać i komponować, prawda? – szepnął do mnie Harry.
Leżeliśmy razem w łóżku. Wpatrywaliśmy się w sufit zachwycając się chwilą i swoją bliskością. Westchnęłam zmęczona tematem, który cały tydzień wałkował ze mną Dave. Wszyscy wspólnie stwierdzili, że powinnam śpiewać, że mam ogromną szansę na karierę. Nie chce jej. Nie potrzebuje rozgłosu, tworzę dla siebie i dla mojej mamy. Wystarczy, że ona jest ze mnie dumna.
Przewróciłam się na prawy bok, odwracając się do loczka plecami. Zamknęłam oczy, udając, że zasnęłam. W ten sposób chciałam uniknąć rozmowy na temat, który przez ostatnie dni wydawał się jedynym, jaki poruszano w tym domu.
Komponowanie jeszcze brałam pod uwagę, bo to właśnie było takim moim połączeniem z mamą. Czasem jak pisałam miałam wrażenie, że ona siedzi obok mnie i głaska mnie po plecach. Gdy kończę piosenkę czuję, że jest ze mnie dumna. Chciałabym pójść w jej ślady i może kiedyś się zdecyduje. Ale śpiewanie odpada. Definitywnie.
Do mojego wujka nie trafiały żadne moje argumenty, a do mnie jego. To było jak odbijanie piłeczki, a żadne z nas się nie poddawało. Doskonale wiedział, dlaczego od razu odmówiłam, dlaczego chciałam zakończyć tę rozmowę jeszcze zanim się zaczęła. Znał każdą moją myśl w tym temacie, znał moje zdanie. Wszystko wytłumaczyłam mu bardzo dokładnie, a on dalej drążył temat doprowadzając tym do wielkiej kłótni, która potrafiła się ciągnąć przez kilka kolejnych godzin. Najgorsze było to, że chłopcy też nie odpuszczali i czasem tak od niechcenia przychodzili na strych ze mną porozmawiać. Niby zwykła rozmowa, a jednak schodziła na te same tory. Powiedziałam stanowcze nie i postanowiłam sobie, że choćby nie wiem, co nie ugnę się. Podjęłam decyzję.
Zaczęłam głośniej oddychać, ale spokojnie, tak by uwierzył, że śpię. Poczułam jak materac się poruszył. Zmartwiłam się, że sobie poszedł, więc nieznacznie uniosłam jedną powiekę, tak by nie zauważył. Moje oczy szybko przyzwyczajały się do ciemności, więc widziałam całkiem nieźle. Nigdzie go nie było. Nagle czyjeś dłonie spoczęły na mojej talii, przy okazji dając mi odpowiedź, gdzie jest zielonooki. Lekko się wystraszyłam i drgnęłam niezauważalnie. Loczki pochylającego się nade mną bruneta zaczęły lekko łaskotać moje policzki. Walczyłam z sobą by nie wybuchnąć śmiechem. Ściągnęłam usta zaciskając je mocno i dalej udawałam, że śpię.
- Księżniczko, oboje wiemy, że nie zasnęłaś – wyszeptał mi wprost do ucha. Ani nie drgnęłam – Masz pięć sekund, jak nie to zacznę stosować inne środki wybudzające – dodał. Nie wierzyłam mu, stara śpiewka – Raz, dwa, trzy… - ucichł na chwilę, nie widząc reakcji – Pięć!
Jego męskie dłonie objęły moją talie mocniej, a palce rozpoczęły tortury, wbijając się między żebra. Zaczęłam się wiercić, ale nie odezwałam się ani słowem. Wtedy znalazł mój czuły punkt. Nie wytrzymałam, wybuchłam donośnym śmiechem. Krztusiłam się śliną i przepraszałam. Błagałam o wybaczenie i próbowałam powstrzymać jego bezwzględne ręce, ale szło mi dość ciężko. Przewróciłam się na plecy. Zaczerpnęłam powietrza napychając nim płuca, do pełna. Jego twarz była tuż nad moją. Czułam, że on tego chce, że znów chce mnie pocałować. Moje ciało ponownie opanował strach. Podniosłam głowę delikatnie do góry i cmoknęłam jego malinowe usta.
- Dobranoc - szepnęłam w jego wargi i odwróciłam się na bok przymykając powieki - Już czas spać - dodałam czując jak moje ciało się rozluźnia. Błogie otępienie opanowało mój mózg i pozwoliło odlecieć do miejsca, w którym wszystko jest łatwiejsze. Zasnęłam, jak niemowlak.
~*~
Zsunęłam się z łóżka dość szybko, jak na mnie. Harry'ego nie było już obok mnie, więc albo poczekał aż usnę i poszedł do siebie, ale wstał trochę wcześniej. Ziewając przeciągle podeszłam do szafy i przeglądnęłam swoją garderobę. Czas w końcu wybrać się do szkoły i pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące powrotu. Zamierzam zacząć nowe życie pełną parą.
Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież by sprawdzić jaka pogoda panuje na zewnątrz. Kalendarz pokazywał, że jest kwiecień, ale niestety pogoda lubiła się bawić z nami w ciuciubabkę. Powiało chłodem, który automatycznie podrażnił moją odkrytą skórę. Posmutniałam i zamykając okno wysiliłam mój mózg by skompletował jakieś ubranie na szybko.
Postawiałam na prostotę. Wierząc w to, że pogoda może się jeszcze trochę poprawi, naciągnęłam na nogi spodnie, rurki, z ciemnego dżinsu. Górę opinał zwykły biały top z krótkim rękawem i nieco wyciętym dekoltem. Na to sweter z guziczkami w kolorze ecru uszyty na drutach, nieco za duży. Włosy upięłam w zwykłego leniwego koka, rzęsty przeczesałam tuszem.
Zgarniając potrzebne mi rzeczy do torebki kierowałam się w stronę wyjścia z pokoju. Spojrzałam na zegarek zdobiący mój nadgarstek i zadowolona z czasu, który mi jeszcze został do wyjścia, zbiegłam na dół w pełni gotowa. Minęłam korytarz prowadzący do pokoi chłopaków i nie zwracając na nie szczególnej uwagi zmierzałam w stronę kuchni. Marzyłam o zatopieniu zębów w soczystym, zielonym jabłku. To takie moje poranne śniadanie, nigdy nie miałam ochoty na obżarstwo o tak wczesnej porze.
W pomieszczeniu kuchennym siedział już Niall i Liam. Zajadali się czekoladowymi kulkami z mlekiem. O czymś rozmawiali, ale z tego, co usłyszałam to nie było nic ważnego. Taka tam poranna pogawędka o niczym.
- Hej chłopaki - przywitałam się i kładąc pełną torbę na blacie ruszyłam w stronę tacy z owocami.
Zgarnęłam to czego pragnęłam od rana, a przy okazji do kubka wlałam trochę czarnej jak smoła kawy. Z lodówki wydobyłam mleko. Odruchowo sprawdziłam jego datę przydatności, bo w tym domu nie raz zdarzało się, że jedzenie było grubo po terminie. Uśmiechnęłam się widząc odpowiednie cyferki i od razu zalałam wcześniej nalaną ciecz. Blair zawsze się śmiała, że ja pije mleko z kawą, a nie kawę z mlekiem. Po prostu wystarczyło mi tylko trochę kofeiny by nie spać pół nocy. Wolałam nie przesadzać.
- A gdzie ty się tak wcześnie wybierasz, hm? - zapytał Liam przechylając talerz by wyjeść końcówkę mleka.
- Jadę do szkoły, mam kilka spraw do załatwienia. Zaległości mnie niestety gonią i z każdym dniem jest ich coraz więcej. Nie mam zamiaru już uciekać, nie chce być tchórzem - powiedziałam upijając kolejny łyk lodowatego płynu. Pewnie kawa była wczorajsza, ale to nic. Smakowała całkiem nieźle. Lekka goryczka zostawiała po sobie smak na języku, ale znałam ją na tyle dobrze, że nie przeszkadzała mi już tak bardzo.
- Może cię podwieźć? - zapytał Niall odkładając opróżniony już talerz do umywalki. Uśmiechał się przyjaźnie.
- Nie dziękuję, przejdę się - odpowiedziałam.
Dopiłam końcówkę energetycznego picia i zgarniając torebkę wyszłam z kuchni żegnając się z chłopakami skinieniem głowy. Nie miałam czasu, właściwie byłam już nawet lekko spóźniona, ale nie szłam na lekcję tylko do sekretariatu, więc nie przejmowałam się tym tak bardzo.
W przedpokoju naciągnęłam na stopy czarne, schodzone już botki, a na ramiona narzuciłam cienki jasnobrązowy płaszczyk. Chciałam już wyjść, ale ktoś mi przeszkodził...
-Lola? - odwróciłam się na dźwięk mojego imienia - Czy mogłabym iść z tobą? Potrzebuje z kimś porozmawiać... - szepnęła Megan. Jej oczy były lekko zaczerwienione, a ręce się delikatnie trzęsły. Wyglądała dość niepokojąco.
- Jasne - odpowiedziałam przyjaźnie.
Oparłam się o drzwi czekając aż się zbierze. To musiała być jakaś poważna sprawa skoro chciała rozmawiać właśnie ze mną. Rzadko kiedy się odzywała, raczej zazwyczaj siedziała cicho wtulona w Lou. Spokojna i skromna dziewczyna. Lubiła poimprezować, ale nigdy nie przeginała z alkoholem. Zawsze uśmiechnięta i optymistycznie nastawiona do świata. Zdawało mi się, że ona z brunetem nie mają żadnych problemów. Para idealna, która nie widzi po za sobą świata.
~*~
Przechodziłyśmy przez park, który powracał do życia. Drzewa się lekko zazieleniły, a na końcówkach gałązek pojawiły się małe pączki. Ptaki śpiewały, a trwa stawała się taka lekka i poddawała się powiewom wiatru. Co prawda przydałoby się jej lekkie strzyżenie, ale na to jeszcze przyjdzie czas.
W powietrzu unosił się zapach wiosny. Poczułam, że okres przemarzniętych stóp i grubych kurtek dobiegł końca, że to już za nami. Przyszedł czas na zmiany. Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki wdech czując jak świeżość wypełnia moje płuca. Uśmiechnęłam się czując ciepło gdzieś tam w środku.
Spojrzałam w bok i od razu oprzytomniałam. Megan szła obok mnie i nie odezwała się od kąt wyszłyśmy z domu, a sama prosiła o rozmowę. Nie bardzo wiedziałam czy powinnam naciskać, czy czekać aż ona sama zacznie opowiadać o tym, co jej leży na sercu. Odchrząknęłam dając jej niemy znak, że czekam. Podniosła głowę, a jej wzrok spoczął na mojej osobie. Po jej policzkach poleciały łzy. Od razu zaczęła je ocierać z nadzieją, że ich nie zauważyłam. Nie zastanawiając się dłużej przygarnęłam ją i zamknęłam w stalowym uścisku. Wtedy rozpłakała się na całego. Schowała twarz między moją szyją, a ramieniem i wypłakiwała swoje smutki. Nie naciskałam by przestała, nie prosiłam na siłę o wyjaśnienia, cierpliwie czekałam aż ten pierwszy atak minie i będzie w stanie mi powiedzieć, co się dzieje.
Po kilku chwilach oderwała się ode mnie i popatrzyła mi prosto w oczy.
- Lola... Ja... Ja - wychlipała niezrozumiale. Zaczęła ocierać łzy. Pociągnęła nosem i odsunęła się ode mnie. Spuściła głowę i znów utkwiła swoje spojrzenie w chodniku. Coś ją dręczyło, ale nie wiedziała jak mi to powiedzieć. Pogłaskałam ją po ramieniu by dodać jej odwagi - Jestem w ciąży - oznajmiła na jednym wdechu, a mnie wmurowało w ziemię. Spojrzała na mnie, a jej oczy od razu zaszły świeżymi łzami. Przygarnęłam ją do siebie ponownie i głaskałam po głowie.
- Będzie dobrze, obiecuje... - wyszeptałam sama nie wierząc w to, co mówię.
-----------------------------------------------------------------------
ASK!
Kontakt ze mną: yourselfbe950@gmail.com
Pamiętajcie o moim nowym blogu!
"Stwórzmy coś wspólnego"
Tutaj macie wszelkie informacje!
Osoby, które lubią współpracę i są pomysłowe oraz mają ochotę oczywiście, serdecznie zapraszam!
To dla mnie bardzo ważne i na prawdę chciałabym, żeby to ruszyło!
Całuje was mocno, Zaczarowana ♥
Wow mega zajebiste pisz szybko nexta :"
OdpowiedzUsuńO boże Meg jest w ciąży!!!!! Ale myślę że Lou się na pewno ucieszy jak się dowie! A piosenka była nieprawdopodobna :) Rozdział trochę dłuższy niż poprzedni 7 i więcej nieprawdopodobnych :) zdarzeń!!! Ogólnie rozdział był super i bardzo mi się podobał! Do następnego ~Tori Vega~
OdpowiedzUsuńTa wersja jest tak samo świetna jak poprzednia. Jestem w mega szoku co do Meg, myśle, że Harry bedzie mial mial większy problem z tym niż Lou. Nie mogę się doczekać nn. Julka :*
OdpowiedzUsuńWow... Dobra. Rozdział jest genialny, ale to nie nowość xD
OdpowiedzUsuńPoprzedni.. Cóż... Było więcej momentów z Harrym i Lolą, więc bardzo mi się podobało,
Ale ten teź jest fajny, więc... Cieszę się, źe zdecydowałaś się usunąć tylko jeden rozdział, a nie cały 2 sezon! <3
Czekam na nexta i kc mocno <3
Ten jest świetny!! Ta poprawka ci się udała :D Proszę pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńPo moich długich wypocinach pod ostatnimi postami dziś będzie wyjątkowo krótko ;)
OdpowiedzUsuńIDEALNIE!!! *-*
Kocham i życzę weny, Ola :$
Ps: Wiedziałam, zawsze będzie w ciąży :P
Taki wróżbita Maciej że mnie xD
Meg w ciąży no jestem w szoku;D a rozdział genialny;* czekam na nn@.@
OdpowiedzUsuńnooooo ten lepszy!!! hahahahah
OdpowiedzUsuńczekam na next <3
Oo.. Cudoo.. Żeby tak dalej dziewczyno.. Kocham ten blog.. <3 rozdział zarąbisty heh xD
OdpowiedzUsuńi czekam na next z niecierpliwością :3
UsuńCudowny! Z niecierpliwością czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuń