niedziela, 8 grudnia 2013

Dwudziesty

Opadłam na sofę i przykryłam się kocem, czując jak przechodzą mnie drgawki. Roni jakiś czas temu zapakowała się do taksówki, Harry zaraz po kąpieli poszedł spać, zostałam sama ze swoimi myślami. Wpatrywałam się bezmyślnie w ścianę, nie wiedząc zbytnio co mam sama ze sobą zrobić.
Niezdecydowana i lekko zaspana ruszyłam po schodach na piętro. Rozważałam pójście spać do mojego pokoju lub pójście spać do Harry’ego. Z każdym krokiem miałam coraz większą ochotę przytulić się do loczka. Związałam włosy w niechlujnego koczka i poprawiłam spodenki, w których zawsze śpię. Ciągle kręciło mi się w głowie i czułam jak gorąco bije od mojego ciała.
Niepewnie ruszyłam w stronę sypialni moich rodziców, z której było słychać spokojne pochrapywanie. Z lekkim uśmiechem na ustach podeszłam do drzwi i je uchyliłam zaglądając do środka. Leżał rozwalony na brzuchu, na dwuosobowym łóżku. Twarz zwrócona w stronę drzwi, rozchylone wargi i roztrzepane loczki. Uśmiechnęłam się na ten widok.
— Harry – szepnęłam wchodząc do środka. Mruknął coś pod nosem i poruszył nogą – Harold – powiedziałam już normalnie, zareagował od razu.
— Lola ! Co, co się stało? – zapytał zaspany, patrząc na mnie przez uchylone powieki. Był zaskoczony, ale chyba tak pozytywnie.
— Bo ja nie wiem co mam ze sobą zrobić…  - szepnęłam, nie ruszając się z miejsca. Zachichotał, po czym było słychać jak poruszył prześcieradłem.
— Dobra wskakuj - powiedział i ziewnął. Potruchtałam bosymi nogami w stronę łóżka i wsunęłam się pod cieniutkie prześcieradło z gracją. Nie wiedziałam czy mogę się przytulić, więc przysunęłam się delikatnie i czekałam na jego pierwszy krok - Chodź tu do mnie maleństwo - szepnął tym swoim zachrypniętym głosem i jednym ramieniem mocno przyciągnął mnie do siebie.
Poczułam mokry pocałunek na czole. Przymknęłam powieki rozkoszując się jego bliskością. Uśmiechnęłam się, po czym odwróciłam na bok. Przytulił się do mnie, ciepły i nagi tors przycisnął do moich pleców.
— Dobranoc - znów ten ukochany przeze mnie szept.
— Dobranoc Harry - odpowiedziałam zaspana.

~*~

Stałam nad przepaścią, możliwe, że na jakiejś skarpie. Spojrzałam zaciekawiona w dół. Barcelona nocą, coś pięknego. Oświetlone ulice i chodniki obok plaż. Morze, szumiące fale... Niesamowity widok.
Poczułam coś przyjemnego pod stopami. Spuściłam głowę i zauważyłam, że stoję na czymś białym, przyjemnym w dotyku, wyglądającym trochę jak bita śmietana. Poruszałam palcami i zaśmiałam się cicho.
— Witaj moja mała śmieszko – szept tuż za mną. Ten głos, ukochany i utęskniony głos – No już nie taka mała, aleś ty urosła - śmiech. TEN śmiech.
Odwróciłam się, chwiejąc się delikatnie i ujrzałam JĄ. Moją kochaną mamę, tak piękną jak zawsze. Biała sukienka do ziemi i nieduże skrzydła na plecach dodawały jej uroku. Mieniąca się aureolka unosząca się tuż nad jej głową i ten niebiański uśmiech. Wyglądała jak królowa niebios.
— Mama – szepnęłam zszokowana. Podbiegłam do niej, ledwo utrzymując równowagę, i wtuliłam się w nią tak jak dawnej. Trzymała mnie mocno w swoich ramionach, przyciskając moje ciało do jej. Głaskała mnie opiekuńczo po plecach i wtuliła głowę w moje włosy. Z oczu wypływał mi potok łez, łez szczęścia. Cieszyłam się jak małe dziecko, tak bardzo za nią tęskniłam.
— Gdzie my właściwie jesteśmy ? - szepnęłam wiedząc, że mnie usłyszy.
— W niebie kochanie... Zazwyczaj to ja odwiedzałam Ciebie, a teraz chciałam Ci pokazać mój dom... - odpowiedziała - Chcesz zobaczyć jak wygląda moje życie teraz... ? - zapytała, odsuwając się ode mnie.
Kiwnęłam entuzjastycznie głową uśmiechając się radośnie. Otarłam łzy, wierzchem dłoni, po czym złapałam ją za rękę. Czułam się jak taka mała dziewczynka, która chce być jak najbliżej swojej mamy, chce czuć, że jest bezpieczna. To ona dawała mi szczęście. Ona i ... Harry. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że przy nim czuje się tak samo jak przy niej. Że czas spędzony z nim jest cudowny nawet jak nic nie mówimy.
— O czym myślisz Lola ? - z zamyślenia wyrwał mnie głos rodzicielki. Szłyśmy przez niebo? Chyba mogę to tak nazwać.
Na około było biało, jakby wszędzie była mgła, gęsta. Rozglądałam się wyostrzając wzrok, chciałam coś zobaczyć. Dlaczego nic nie widzę ?
— Niestety osoby, które jeszcze żyją, a są tu w odwiedzinach nie zobaczą tego wspaniałego świata... To ma być niespodzianka - odpowiedziała na moje niewypowiedziane pytanie.
— To mi opowiedz co widzisz mamo - poprosiłam. Na prawdę chciałam to wiedzieć, lubiłam sobie wyobrażać miejsca, których tak na prawdę nie widziałam.
— Wszędzie palą się białe światełka, oświetlając to małe miasteczko. Na chodniku stoi chór, który śpiewa świąteczne kolędy. Anioły biegają po sklepach, które mieszczą się w kamienicach, w poszukiwaniu potrzebnych im rzeczy. Za to małe aniołki czekają na swoje mamy i wpatrują się w wystawy sklepowe z rozmarzeniem. Wszyscy przygotowują się do świąt. W oknach niedużych, białych kamienic, które nie są stabilne, anioły trzepią swoje wielkie poduchy...- zaczęła opowiadać, rozglądając się z uśmiechem - To stąd bierze się śnieg kochanie - dodała spoglądając na mnie - Dzieci lepią bałwany lub rzucają się śnieżkami, śmiejąc się radośnie - dokończyła z uśmiechem.
Żałowałam, że nie mogę tego zobaczyć i tego, że u mnie w tym roku na święta nie będzie śniegu. Doszłyśmy do końca chmury, tak mi się wydaje. Znów było widać panoramę Hiszpanii. Mama puściła moją dłoń i usiadła, tak że je nogi zwisały. Zrobiłam to samo. Przytuliła mnie i cmoknęła w czoło opiekuńczo.
— Mamo, a dlaczego ty zawsze przychodzisz do mnie w snach ? - zapytałam ciekawa.
— Bo tylko wtedy możesz mnie zobaczyć... Jestem z tobą wciąż, tylko ty mnie nie widzisz w świetle dnia - odpowiedziała. Czułam się tak magicznie.
Czy to możliwe, że przed chwilą zwiedzałam niebo, a teraz siedzę sobie na skraju chmury z moją ukochaną mamą? Była aniołem, pięknym aniołem... Moim aniołem stróżem.
— Co to za chłopak ? - zapytała nie patrząc na mnie.
— Jaki ?
— Ten w loczkach, co cię dziś pocałował - na samo wspomnienie tamtego wydarzenia serce zabiło mi szybciej, a policzki przybrały odcień czerwieni. Spuściłam głowę i przegryzłam dolną wargę.
— To Harry - odpowiedziałam.
— Łączy cię z nim coś więcej, prawda ? - zadawała wiele pytań.
— Właściwie to nie wiem sama... - nie skłamałam, przecież tak było - To był tylko pocałunek.
— Dobrze mu z oczu patrzy - powiedziała mama z uśmiechem - Wiesz troszeczkę szperałam w jego życiorysie.. On jest bardzo zagubiony.
— Jak to ? - zapytałam zdziwiona, nie wiedząc o co jej chodzi.
— Kiedyś był inny. Boi się miłości, a właściwie tego, że będzie cierpiał... Pokazać ci coś ? - zapytała patrząc mi prosto w oczy. Kiwnęłam głową.
Obiema dłońmi dotknęła swoich skroni, zamykając oczy. Przed nami wyświetlił się obraz...

"Dwoje chłopców. Jeden starszy, drugi prawdopodobnie młodszy. Leżeli razem na łóżku i wpatrywali się w sufit. Brunet o przesłodkich loczkach nagle podniósł się i schował twarz w dłoniach.
- Tęsknisz za nią, prawda ? - zapytał jeden z nich, ten co wciąż leżał. Loczek kiwnął zrezygnowany głową- To dlaczego ją tak traktujesz ? - kolejne pytanie padło z ust starszego chłopca.
- Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy o moich uczuciach ? O tym dlaczego nie chce mieć stałej dziewczyny ? - zapytał loczek spoglądając na towarzysza, który wyglądał na zamyślonego. Starał się przypomnieć sobie wspomnianą rozmowę -Wtedy co Dave się na mnie wydzierał, że te skandale, związane z moimi codziennymi wypadami do klubów, zniszczą nasz zespół - naświetlił mu sytuację.
- A teraz pamiętam ! No tak mówiłeś, że nie chcesz cierpieć po stracie ukochanej i dlatego wolisz przygody na jedną noc. W pewnym stopniu to zaakceptowaliśmy, ale co to ma do sprawy ?- zapytał zdezorientowany.
- Z nią jest inaczej niż z resztą dziewczyn. Jak tylko weszła do domu, spojrzałem na jej smutne i przerażone oczy, na kruche, blade, poobijane ciało i blond włosy opadające na posiniaczoną twarz, fala gorąca rozlała się po moim ciele, a serce biło coraz szybciej. Nogi miałem jak z waty, nie mogłem się ruszyć i odezwać. Spuściłem głowę, żeby nikt nie zauważył mojego dziwnego zachowania, którego sam do końca nie rozumiałem - opisał szczegółowo sytuację, która była dla niego w jakimś stopniu ważna. Był taki skoncentrowany.
- Stary ty się zakochałeś ! - krzyknął jego rozmówca siadając raptownie. Przytulił loczka, a wręcz się na niego rzucił.
- Właśnie o to chodzi Louis, że ja tego nie chcę. Próbowałem ją zniechęcić do siebie, sprawić, że mnie znienawidzi i tym samym, że ja o niej zapomnę. Sprowadzałam przeróżne panienki, codziennie. Nie miałem umiaru. Wiedziałem, że ona na to wszystko patrzy o to mi chodziło. Ale Lola wciąż się do mnie uśmiechała, patrzyła na mnie tymi swoimi lazurowymi, roześmianymi oczami. A swoją droga jej śmiech doprowadza mnie do stanu wiecznego szczęścia. Ten dźwięk wydobywający się z jej gardła daje mi taką radość, nie do opisania – zaczął nawijać rozmarzonym głosem, z przepięknym uśmiechem, któremu towarzyszyły dwa dołeczki w rumianych policzkach –  Jak jest smutna, ja też jestem... - przerwał na chwilę, koncentrując się. Zamyślona mina świadczyła, że zbiera myśli - Ja się boje, boje się, że mnie odepchnie, nie odwzajemni moich uczuć, a ja będę cierpiał - dokończył.
- Miłość przychodzi niespodziewanie zazwyczaj wtedy kiedy jej nie chcemy – odezwał się ten drugi po kilku sekundach ciszy - To normalne, że się boisz, ale nie możesz całe życie uciekać przed uczuciem  jakim ją darzysz - dodał - – Nawet nie wiesz jakie to uczucie jak budzisz się rano, a w twoich ramionach leży śpiąca ukochana, jak całujesz jej usta i czujesz magię, która się nad wami unosi, jak dotykasz jej ciała, i wiesz, że należy do ciebie - tym razem ten się nieco rozmarzył - Ale jak nie zaryzykujesz to się nie dowiesz Harry. Nigdy nie pożałuje tego, że tak walczyłem o Megan - powiedział poważnym tonem patrząc prosto w oczy swojemu rozmówcy.
- Wiesz co Tomlison, cieszę się, że moja siostra ma takiego zajebistego chłopaka – powiedział loczek i przytulił przyjaciela – Macie moje błogosławieństwo, tylko nie schrzań tego ! – krzyknął i zaśmiał się cicho."

Byłam zaskoczona. Moja mama właśnie pokazała mi szczerą rozmowę Louisa i Harry'ego. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie mogłam się nawet poruszyć, byłam w tak wielkim szoku.
— Masz odpowiedź na wszystkie swoje pytania... - szepnęła - Powodzenia córeczko... Niedługo znów się zobaczymy... - ostatnie słowa jakie usłyszałam.
— Nie! Mamo! - krzyknęłam siadając. Byłam w sypialni moich rodziców. Promienie wschodzącego słońca rozświetlały pokój i podkreślały intensywność koloru ścian. Z oczu wypłynęły pojedyncze łzy - Nie odchodź... - szepnęłam sama do siebie.
— Lola ? Co się dziej ? Wszystko w porządku ? - rzucił serię pytań zaspany Harry. Spojrzałam na niego. wyglądał tak pięknie. Przymrużone oczy, roztrzepane loczki…
— Już tak... - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego nagi tors. Znów czułam się jak przy mamie... Szczęśliwie.

*Oczami Roni*

Wysłałam już ponad tysiąc sms'ów do Zayn'a, ale nie dostałam odpowiedzi. Jedyne co mogłam zrobić w tej sytuacji to zmusić go do rozmowy. Wzięłam od Loli klucz do domu chłopaków, w którym prawdopodobnie przebywał mulat.
Weszłam cicho do środka. W przedpokoju było pusto. Na wieszakach wisiała tylko jedna kurtka. Jego kurtka. Jednak został w domu. Odwiesiłam swój płaszczyk i zdjęłam kozaki. Cichutko na paluszkach ruszyłam w stronę salonu w którym świeciła się lampka i chodził telewizor. Bałam się tej rozmowy jak cholera.
Siedział na sofie tyłem do mnie. Jego naturalnie podburzone, kruczoczarne włosy odstawały w każdym kierunku. Kichnął  głośno, po czym wysmarkał nos w chusteczkę. Płakał ?
Podeszłam nieco bliżej i zobaczyłam, że wszędzie po podłodze walają się zasmarkane, przypominające kształtem kulki, chusteczki. Odchrząknęłam. Odwrócił się i wtedy zobaczyłam, bladą i zmęczoną twarz. On był chory.
— Roni ? Co ty tu robisz ? - zapytał słabym głosem.
Jego zmarnowane i wykończone ciało, było przykryte jedynie cieniutkim kocem, dodatkowo był dość mały. Pokręciłam głową zrezygnowana i nie odpowiadając podeszłam do niego. Pochyliłam się do przodu i pocałowałam go w czoło, by sprawdzić czy ma temperaturę. Było ciepłe, nawet bardzo.
Z kuchni przyniosłam termometr i podałam go Zayn'owi, a następnie wróciłam się do pomieszczenia, z którego wyszłam. Postawiłam wodę w czajniku i do czerwonych kubów wrzuciłam torebki z herbatą. Musiałam o niego zadbać. Stanęłam na krześle i z szafki znad lodówki wyciągnęłam średniej wielkości pudełko wypełnione lekarstwami.
W miarę dobrze znałam ten dom. Szczególnie kuchnie. Często w nocy zdarzało nam się, mi i Zayn'owi, skradać się do lodówki, bo mieliśmy ochotę coś zjeść. Pamiętam ten śmiech, jak któreś się potknęło, te brudne buzie od zawodów "kto szybciej zje". Te czasy były takie cudowne, nie chce ich stracić.
Oparłam się o blat i nadgryzłam jabłko leżąc nieopodal. Czajnik zaczął głośno piszczeć, a ja stałam nieruchomo, jakbym nie słyszała. Nagle ucichł.
— Po co przyjechałaś ? - zapytał stojąc do mnie tyłem. Nie odpowiadając zalałam obie herbaty i odstawiłam gorący czajnik na jego miejsce. Teraz oboje staliśmy przy blacie obok siebie wpatrzeni w ścianę na przeciwko.
— Chce ci wszystko wyjaśnić - odpowiedziałam niepewnie. Bałam się tego, że każe mi się wynosić, przecież mógł to zrobić - Zayn, bo ja…
— Nie mów tego, nie chce tego słyszeć. Masz nowego chłopaka, tak ? To dobrze, życzę wam szczęścia - przerwał mi. Walną pięścią w blat i ruszył w stronę salonu. Nagle przystanął - Myślałem, że coś do mnie czujesz... - szepnął zasmucony, stojąc do mnie tyłem.
— Zayn, bo... - znów chciałam to powiedzieć.
— Powiedz mi dlaczego ?! Dlaczego zrobiłaś ze mnie takiego kretyna ?! - znów krzyknął, tak głośno, że aż się wystraszyłam.
— Dasz mi w końcu dokończyć ?! - teraz to ja podniosłam ton. Westchnął i ruszył przed siebie. Zebrałam w sobie siłę, głęboki wdech i czas na prawdę - Kocham Cię do cholery ! - krzyknęłam. Zatrzymał się, odwrócił i wpatrywał w moje oczy....
--------------------------------------------------------------------
Przepraszam za tydzień zwłoki, ale miałam referat z historii, dodatkowo musiałam go pisać sama z podręcznikiem, bo nic w internecie nie było na ten temat. 
No, ale rozdział jest! Jestem w niego zadowolona, nie jest jakiś super idealny, ale pokazuje coś co chciałam wam pokazać od samego początku. Ogromną wieź matki z córką... 
Wszystkie dodatkowe informację, zawsze będę na moim FACEBOOK'U, polecam zaglądać !    
Jeżeli chcecie ze mną popisać to można na;  
Facebook'u, 
GG:10892519, lub na 
maila: yourselfbe950@gmail.com. 
TUTAJ też możecie zadawać pytania o nowy rozdział i o cokolwiek innego! 

Całuje i ściskam, Zaczarowana! 

12 komentarzy:

  1. Boże boski ten rozdział! Rozmowa Louisa i Harrego bezcenna, a relacje z Lolą, coraz lepsze:D Fajnie, że tak rozwinęłąś wątek Zayna i Roni- piękne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przez ciebie się popłakałam jak Lola widziała tą rozmowę Harrego z Louisem. Normalnie to było takie słodkie, jak Harry ją do siebie przytulił a to "Chodź tu maleństwo" to po prostu się zasłodziłam, to było kochane!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko matko matko! Jakie to cudowne! Taki rozdział wspaniały *,* Czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! Jak ty to wszystko znakomicie opisałaś:-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy. Nie. Przerywaj. W. Takim. Momencie. !!! Bo wiesz... ja wtedy tak się wściekam, że przed chwilą mój telefon prawie wylądował na ścianie... Super! Super! Super! Suuuper rozdział <3
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże!! <3 Jprdl *__* Rzeczywiście, ta więź matki z córką jest niesamowita<3 Cieszę się, że napisałaś tą scenę, bo teraz wiem jak między nimi jest. No i oczywiście najważniejsze: wiem, co Styles czuje do Loli! SODIJASDHS! <33 Jezu, to było MEGA słodkie *___* No normalnie rzygam tęczą :D W pozytywnym znaczeniu, haha :D I ta akcja z Roni i Malikiem też była cudowna! Tylko jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Haha :D

    Czekam na NN ;* Weenyyy <3333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny! Czytałam duzo blogów z fanfiction o 1D, ale żaden tak jak twój mnie nie zatrzymał na tak długo! Piszesz bosko, opisy sytuacji, przemyślenia bohaterów. Czekam na każdy rozdział niecieprpliwi. Życze weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwww!!! Boski blog :) przeczytalam go bardzo szybko calego i teraz tak sobie zjeżdżam na dół i chce czytać dalej a tu nagle szok! Koniec ! I musze czekac na next :( pisz dalej bo czeeekam :( Blog? - cud, miód, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji znajdziesz na -> new-city-new-love.blogspot.com
    Sophie xx

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 HOPE , Blogger