niedziela, 2 marca 2014

Dwudziesty Piąty

Zdeterminowana wstałam z łóżka. Miałam na dzisiaj plan do zrealizowania. Zaczęłam od szybkiego prysznica, który pomógł mi wybudzić się z jeszcze pozostałego snu na powiekach. Ocucił mnie i wpędził w dobry humor. W samej bieliźnie wyszłam z łazienki. Wiedziałam, że nikt mi nie wejdzie do pokoju, bo drzwi są zamknięte. Przeszłam obok legowiska, na którym powinna spać Roni, ale jej tam nie było. Rozglądnęłam się po pokoju, ale nic szczególnego nie zauważyłam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiątą. Widocznie już zeszła na dół. Przeszłam przez całe pomieszczenie mijając po drodze cały bałagan jaki się zrobił. Nie podobało mi się to i jako pierwsze zadanie postanowiłam posprzątać.
Otworzyłam moją wielką szafę, w której było trochę ubrań. Jakoś nie specjalnie lubię chodzić na zakupy, więc moja kolekcja ciuchów nie jest zachwycająca. Zamknęłam oczy i wyciągnęłam rękę przed siebie. Zdałam się na los i wybrałam na ślepo jakiś sweter. Był on szary, jego rękawy było sporo za długie, więc je podwinęłam. Do niego ubrałam ciemne spodnie lekko schodzone. Przeczesałam mokre włosy i posmarowałam twarz moim ulubionym krem, którego miała woń przypominał mi zapach "Hubba'y Bubba'y", mojej ulubionej gumy z dzieciństwa. Włączyłam radio by nadać dniu jakiegoś rytmu. Przestałam mieć wyrzuty sumienia co do muzyki. Słuchanie jej szło mi coraz lepiej. Piosenka, która akuratnie leciała z odbiornika była tak pozytywna, że aż zaczęłam ją podśpiewywać, czego nigdy nie robię.
Wysuszyłam włosy, zrobiłam jakiś względny makijaż, bardzo delikatny i postanowiłam w końcu posprzątać. Przerzucałam ubrania z walizki na łóżko, z łóżka do kosza na pranie lub do szafy. Biegałam po pokoju odkładając przeróżne rzeczy na ich miejsce. Kiedy udało mi się opanować wypakowanie walizki, postanowiłam przejrzeć kartony. Niektóre od przeprowadzki nadal stały nie naruszone w kącie pokoju.
Usłyszałam jak mój brzuch głośno burczy i od razu postanowiłam zejść na dół do kuchni zjeść jakieś śniadanie, w końcu najwyższa pora. Na stopy ubrałam jakieś ocieplane skarpetki i szybko zbiegłam po kilku schodkach prowadzących do mojej świątyni. Zdecydowane przekręcenie klucza w zamku i już byłam na korytarzu. Szłam żwawym krokiem zatrzymując się jedynie przy otwartych drzwiach do pokoju dziadków. Przy wejściu leżały spakowane walizki, bo już dzisiaj późnym wieczorem niestety wracali do domu. Trochę mi smutno, że już muszą wyjeżdżać. Zajrzałam do środka, ale pomieszczenie było puste.
Łóżko zasłane, rolety odsłonięte, pewnie babcia już zdążyła posprzątać nie tylko swój tymczasowy pokój, ale również kuchnię. Zaśmiałam się pod nosem i zbiegłam po schodach.
W kuchni siedzieli prawie wszyscy. Przy długim, sycie zastawionym stole siedzieli po kolei: Harry, Zayn, Roni, Dave, dziadek i babcia. Jedli jakieś pyszne kanapeczki, które zrobiła za pewne moja babunia. Przywitałam się z całusem w policzek z prawie wszystkimi, prócz mulata. Nadal byłam na niego zła. Usiadłam na wolnym miejscu i sięgnęłam ręką po pierwszą z brzegu kromkę, z ciemnego chleba z pomidorem i papryką. Wgryzłam się w nią i popatrzyłam po wszystkich zgromadzonych.
— Gdzie jest Blair? Pakuje się? – zapytałam z pełnymi ustami. Harry się zaśmiał przesłodko i puścił mi oczko, a ja się lekko zarumieniłam. Wpatrywałam się w niego, nie mogąc oderwać od niego wzroku.Próbowałam ukryć moją nagłą dekoncentrację, ale chyba wyszło mi średnio, bo Roni zaśmiała się cicho pod nosem, a dziadek mnie szturchną.
— Blair zostaje z nami. Przecież i tak później musiałaby przyjechać – odpowiedział mi Dave.
— Jak to? – dopytałam.
— No ktoś musi z tobą i Meg zostać jak już pojedziemy w trasę - powiedział i uśmiechnął się dumny z siebie. Za wszelką cenę chciał być odpowiedzialny.
— No tak.. – szepnęłam pod nosem.
Kilka miesięcy temu dziękowałabym Bogu, że wyjeżdżają i w końcu będę mogła pobyć sama ze sobą, a teraz? Na samą myśl, że ich tu nie będzie przed okrągłe trzy miesiące robi mi się przykro. Chyba się do nich przywiązałam.
Westchnęłam cicho i zaczęłam podgryzać kanapkę. W okół panował straszny rumor. Większość już skończyła jeść i po sobie sprzątała, reszta się wydurniała, a starsi rozmawiali na jakieś "ważne" tematy. Gdy podniosłam głowę zauważyłam, że Roni i Zayn normalnie rozmawiają i dodatkowo się do siebie odzywają. W tym samym momencie spojrzała na mnie brunetka. Wyłapałam jej wzrok i zrobiłam pytającą minę. W niemej odpowiedzi przegryzła dolną wargę i wzruszyła ramionami. Jak już miałam podejść i po prostu zapytać, usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam się z krzesła i wielkim uśmiechem na twarzy pognałam w stronę holu.
Złapałam za klamkę i naciskając ją poczułam jaką mam spoconą dłoń. Pociągnęłam za drewnianą płachtę i pierwsze co ujrzałam to zmarzniętego Pablo'a. Szybkim ruchem wciągnęłam go środka. Miałam tak dobry humor, że bez ostrzeżenia i jakiegokolwiek zawstydzenia wtuliłam się w jego zlodowaciałe ciało. Od razu mnie objął. Otulona jego mięśniami czułam się jak mała i krucha dziewczynka.
— Cześć śmieszko – powiedział, a mnie wmurowało. Tylko mama tak do mnie mówiła.
— Skąd... – chciałam zapytać, ale zostało mi przerwane.
— Mówiłem tak do Twojej mamy, a ona do ciebie... – odpowiedział na niezadane pytanie, a ja uśmiechnęłam się. Rozumieliśmy się bez słów.
— No to rozbieraj się i zapraszam do środka – powiedziałam, odsuwając się od niego. Wyglądał tak uroczo, nie dziwie się, że moja mama się w nim zakochała – Jak podróż? Trafiłeś bez żadnych problemów? – zapytałam opierając się o ścianę. Czekałam cierpliwie aż zdejmie wierzchnie ubranie.
— Podróż dość niewygodna, ale nie narzekam, bo to w ogóle cud, że znalazło się miejsce w samolocie – odpowiedział – A co do tego czy trafiłem, to powiedziałem taksówkarzowi adres, który mi podałaś, a on wiedział jak dojechać. Obyło się bez problemów – dodał.
Wspólnie ruszyliśmy w stronę kuchni, gdzie wszyscy byli. Chciałam go przedstawić jako swojego ojca, ale jaką miałam pewność? Trochę się denerwowałam ich reakcją, przecież to jest dość spora nowina i nie każdy się tak ucieszy jak ja. No, ale przecież postanowiłam, że to będzie dzień zmian.
Gdy tylko przekroczyliśmy wspólnie próg kuchni wszystkie oczy spoczęły na nas.
— Kochani, to jest mój biologiczny ojciec Pablo – powiedziałam niepewnie, a wręcz wyjąkałam. Przegryzłam dolną wargę i czekałam na ich reakcję. Podniosłam wzrok i spojrzałam na mojego ojca. Skoro już tak go przedstawiłam, to mogę tak o nim mówić prawda?
— Jak... ? – wyszeptał dziadek. Babcia była tak zdumiona, że nie była w stanie czegokolwiek powiedzieć. Dave z wrażenia aż opadł na krzesło. Nagle do kuchni weszła Blair.
— O! Pablo! A ty co robisz w tych stronach?! – zapytała szczęśliwa, podeszła do wcześniej wspomnianego i cmoknęła go w policzek.
— Czy to on... ? – zapytali równo Harry i Zayn. Myśleli, że to jest mężczyzna, który przez tyle lat mnie nękał. Oboje wstali i byli gotowi go zabić gołymi rękami, tu i teraz.
— Nie, nie! – krzyknęłam głośno, chcąc ich powstrzymać – Oj to długa historia... – dodałam i uśmiechnęłam się do nich pokrzepiająco – Zaraz wszystko wam wyjaśnię.

~*~

*Oczami Roni*


"Obudziłam się dość wcześnie. Przez ciemne zasłony przenikały jasne promienie. Uśmiechnęłam się, bo ostatni raz widziałam je w Hiszpanii. Próbowałam się podnieść, ale coś mnie trzymało w pasie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam zaspaną twarz mulata. Lekko uchylił powieki i czułam, że na mnie patrzy. Ja również się w niego wpatrywałam próbując zapamiętać wszystko, każdy najmniejszy szczegół. Tak bardzo kochałam tą buźkę, uwielbiałam na nią patrzeć. Ten męski zarost, długie rzęsy, które okalały piękne brązowe oczy i rzucały cień na delikatne powieki, niepełne usta. Z wahaniem odgarnęłam czarne włosy z czoła. Chciałam wstać, albo chociaż usiąść, ale gdy tylko uniosłam głowę poczułam przeszywający ból w skroniach. Syknęłam i z powrotem opadłam na miękkie granatowe poduchy.
Próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy dzień. Były święta, prezenty i wigilia. Później się załamałam, poszłam się upić. Tylko jak znalazłam się u Zayn’a w pokoju? Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam.
— Zayn? – szepnęłam niepewnie. Nie wiedziałam jak powinnam się była zachować.
— Tak Roni? – odpowiedział. Zamruczał tak słodko. Gdy tylko to usłyszałam uśmiech wskoczył na moją twarz.
— Zayn… Proszę Cię… Wybacz mi… - mówiłam bardzo cicho, bojąc się jego reakcji. Patrzył na mnie już nieco rozbudzony. Uśmiechnął się słodko, ale w sumie nie wiedziałam dlaczego. Wydawało mi się, że nie chce ze mną rozmawiać. – Bo ja Cię kocham… - wydusiłam to z siebie. Nie patrzyłam na niego.
Wtem poczułam jak materac się zakołysał i w miejscu, gdzie przed chwilką widziałam sufit pojawiła się twarz. Biały uśmiech i podburzone kruczoczarne włosy, których pojedyncze pasma opadały na czoło. Wyciągnęłam dłoń przed siebie i pogłaskałam go po policzku, bojąc się, że mnie odepchnie znów. Był tak blisko, więc był czas na to, żeby się wycofał, zawsze tak było. Pochylił się w moją stronę, a ja wstrzymałam oddech. Był coraz bliżej, a ja byłam coraz bliżej stracenia przytomności. Zrobiło mi się gorąco i oblały mnie zimne poty. Nie chciałam znów czuć się tak, jak wtedy gdy odchodził i zostawiał mnie samej sobie. Z zamyślenia wyrwały mnie gorące wargi, które przyległy do moich. Były takie miękkie i delikatne, ale i stanowcze. Bałam się, że zaraz się rozpłynę.
— Kocham Cię Roni – szepnął odrywając się ode mnie. "

I tak zakończyłam opowiadanie Loli, mojego dzisiejszego poranka. Musiałam się w końcu komuś wygadać, bo pękłabym z nadmiaru wrażeń i emocji.
— Jak to? I od tamtej pory, nic? Nic więcej? – zapytała zdziwiona blondynka. Napiła się swojej ulubionej czerwonej herbaty i znów wlepiła we mnie parę swoich niebieskich oczu.
— Znaczy zaczęliśmy w końcu rozmawiać.. – szepnęłam wiedząc, że nie o to jej chodziło.
— Znam to... – odpowiedziała i nagle posmutniała. Wlepiła wzrok w swój zielony kubek.
— Co masz na myśli ? – zapytałam wiedząc, że sama by mi nie powiedziała.
— Całowałam się z Harry'm... A on dalej zachowuje się jakbyśmy byli zwykłymi znajomymi... – odpowiedziała. Zamurowało mnie.
— Że jak?! - krzyknęłam.
— No normalnie. Całowaliśmy się, a teraz on udaje, że nic się nie wydarzyło! – krzyknęła – Czy on tego nie widzi?! Chyba muszę się w końcu do tego przyznać! Nie tyle przed Tobą, co przed samą sobą! – znów krzyknęła, ale nieco ciszej niż poprzednio. Wzięła głęboki wdech – Roni ja się chyba w nim zakochałam... – tym razem szepnęła. Kolejny szok – Uwielbiam patrzeć na jego uśmiech, słuchać tego jak do mnie mówi, dotykać jego włosów, czuć jego ciepło... Roni ja wpadłam po uszy... – to co słyszałam sprawiało, że popadałam w jeszcze większy szok, ale mój w porównaniu do tego, który był wymalowany na twarzy Harry'ego stojącego za Lolą, był niczym.

-----------------------------------------------------

No więc jest kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba, bo mnie osobiście najbardziej urzekła końcówka. Zresztą tyle się nad nią zastanawiałam, aż wreszcie poszłam na spontana! 



Dobra mam do was ważną sprawę. 

Może napiszę krótko zwięźle i na temat. 

Na jednym blogu z jedną dziewczyną ogłosiłyśmy projekt "Schudnijmy razem". 

Będzie on polegał na tym, że dziewczyny, które czują się nie atrakcyjne i nie akceptują same siebie będą mogły z nami chudnąć. 

Będziemy się wspólnie wspierać i motywować do działania.

Więcej informacji TUTAJ
Serdecznie was zapraszam, bo ja również będę brała w tym udział! :)


Następny rozdział postaram się dodać za dwa tygodnie i wybaczcie, że z tym się spóźniłam, ale szkoła zabiera mi cały czas wolny! Musiałam napisać referat z historii, także bardzo was przepraszam! ♥

Mój mail, jakby ktoś coś chciał : yourselfbe950@gmail.com
gg: 50101507


No i miłego, i nieciężkiego tygodnia dziewczynki! 

Kocham was! ♥

20 komentarzy:

  1. O bosze... i love you !!!
    Co za końcówka, normalnie spadłam z krzesła :PP
    Już nie mogę doczekać się następnego ♥

    Pozdrawiam, Jagodzia :))

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie skończyłaś... Boże jak przeczytałam końcówkę to prawie krzyknęłam :D CUDOWNEEEEEEEEEEEE, popłacze się zaraz :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ,juz nie mogłam się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę dodaj szybko następny! Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  5. O w dupcie szanownego Gandalfa! Moj Boze! Ty to wiesz w którym momencie zakończyć rozdział :D
    Kurcze no nic nie umiem napisac i nie wiem jak mam sie czuć! Z jednej strony jestem szczesliwa ale z drugiej strony... Tak pozytywnie zaskoczona! Nie moge :D
    Pisz szybciutko ;)
    Inga

    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!
    A ta końcówka-Mega, prawie spadłam z krzesła =)
    Ty naprawdę wiesz w jakim momencie skończyć dział ^_^

    OdpowiedzUsuń
  7. Super;DD a końcówka beautiful;* kocham<3 szybko next, plissssssss, bo nie wytrzymam!!!;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Padłam jak przeczytałam ostatnie słowa :D hahaha to po prostu jest the best :) ;) :*

    Zapraszam do mnie: onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka najlepsza :)
    Pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuuuu. Harry ty to wiesz kiedy wejść. Świetny

    OdpowiedzUsuń
  11. W takim momencie? No ja cię proszę!! Teraz będą mnie dręczyć myśli co dalej i jaka będzie reakcja Harrego. Tak w ogóle to chłopak ma wyczucie czasu ;P Boże jak sobie wyobrażam jego minę...bezcenna ;)
    Strasznie się cieszę,że Roni i Zayn już doszli do porozumienia bo było mi ich szkoda.
    Dobrze cię rozumiem nauki jest tyle że masakra... ja też nie wyrabiam.
    Pozdrawiam cieplutko, dużo weny na pisanie <3
    Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko!!! Cudowny! Ale dlaczego musiałaś przerwać w takim momencie??! No ja się pytam dlaczego?!! ;D Tak się cieszę, że Lola w końcu przyznała się co czuje do Harrego. Końcówka podoba mi się naj bardziej. ;D
    Zapraszam do mnie: hatred-and-mabye-love.blogspot.com
    Dopiero są bohaterowie, ale w tym tygodniu pojawi się prolog i może 1 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg omg! Wm że takie komentarze są strasznie irytujące, ale naprawdę mam nadzieję że next bd jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  14. O M G !!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. jej dzięki że dodałaś wierzę w ciebie

    OdpowiedzUsuń
  16. MEGA<3 Harry coś cichy.. Lola zakochana <3 czekam na nexta :-*

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyno! jesteś NIESAMOWITA NIE MOGĘ SIĘ oderwać od Twojego bloga!! <3
    Uwielbiam! <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 HOPE , Blogger