niedziela, 6 kwietnia 2014

Dwudziesty Ósmy

Sylwester... Niezwykle, zwykły dzień.
Chłopcy wymyślili, że zrobimy sobie wspólnego sylwestra, że koniec roku spędzimy razem. Każdy mógł zaprosić kogoś bliskiego. Dave zabierał Blair i mojego tatę na jakiś bankiet, zapewne nudny, ale nie mógł odmówić. Czyli teoretycznie zostaliśmy sami. Dzień wcześniej były urodziny Meg, które swoją drogę spędziliśmy zwyczajnie, bo tak sobie zażyczyła jubilatka. Jak to powiedziała "nie chce siedzieć z kacem na sylwestra". Ona i Lou miziali się w jego pokoju, a reszta nudziła się przed telewizorem omawiając plan imprezy z okazji końca roku.
Więc od rana zaczęliśmy nieco sprzątać, by dom wyglądał jako tako. Ja zajęłam się kuchnią, w której było chyba najwięcej roboty. Wysłałam Niall'a i Harry'ego na wielkie zakupy. Lodówka świeciła pustkami, bo wszystko co zostawiła nam babcia zostało już zjedzone.
Zabrałam się za zmywanie blatów, a później za pakowanie naczyń do zmywarki. Robiłam to niechętnie, bo nie miałam ani ochoty,  ani siły na jakieś porządki. Wyciągnęłam z szafek wszystkie większe miski i powycierałam wszystkie szklanki. W sumie gości miało być około dwadzieścia.
Zostawiając porządek na dole podreptałam po schodach na strych. Musiałam się już zacząć przygotowywać na wieczór. Roni miała się zjawić za jakąś godzinę i wspólnie z Meg miałyśmy się wystroić. Najlepiej jest zacząć od prysznica. Jak pomyślałam tak zrobiłam.


~*~


Trzy kobiety, trzy onieśmielające kreacje, trzy piękności.
Roni. Ubrana jak codziennie, elegancko, kobieco, niewinnie. Tym razem wybrała delikatną kreację, która idealnie odzwierciedlała prawdziwą ją. Biała sukienka wykonana z niezwykle uroczej koronki. Bez dekoltu, z odkrytymi plecami. Obcisła od pasa w górę, a na dole lekko rozkloszowana. Włosy pokręciła i związała niechlujnie. Do tego delikatny makijaż i jakieś dopasowane, nie ekstrawaganckie kolczyki. Na stopy ubrała swoje najwygodniejsze szpilki w odcieniu matowej bieli. Wyglądała prześlicznie. Koronka dodawała jej dziewczęcego uroku, a odkryte plecy kobiecości. Idealny zestaw.
Megan. Kobieta z idealnymi proporcjami ciała, o których marzy każda z nas. Tego wieczoru postawiła na elegancję, jak to ona. Sukienka w kolorze wpadającym w brzoskwiniowy. U góry przyozdobiona koronką, a na dole rozkloszowana materiałem podobnym do tiulu. Do tego na ramiona zarzuciła białą marynarkę, a na szyję gustowny i zwyczajny naszyjnik, który ozdobił jej dekolt. Na palca włożyła piękny i dość sporych rozmiarów pierścionek. Do tego zwykłe szpilki w odcieniu nieco ciemniejszym niż kolor sukienki. Włosy związane w kucyka z boku, lekko pofalowane. Na uszach miała zwykłe małe perełki. Makijaż delikatny, pasujący do jej urody. Wyglądała kobieco i z klasą, jak to ona.
No i ja. Nie lubię się stroić i wiedzą o tym wszyscy, którzy mnie znają. Za namową dziewczyn ubrałam

szpilki, które przyniosła mi Meg ze swojej szafy pełnej wszystkiego, jak to Lou mówi. Czarna koszula w białe, dość spore groszki. Do tego czarna skórzana spódnica, również rozkloszowana. Szpilki z odkrytymi palcami w kolorze pudrowego różu, z czarnymi akcentami. Włosy po prostu umyłam i rozczesałam. Na uszy ubrałam moje ulubione kolczyki, czyli średniego rozmiaru różyczki w kolorze butów, na śrubkę. Nadgarstek zdobiła srebrna bransoletka, zwyczajna. Jeżeli chodzi o makijaż to podkręciłam i wydłużyłam nieco rzęsy oraz musnęłam usta moim ulubionym błyszczykiem. Zostałam sobą.


- Wyglądacie niesamowicie - szepnęłam do nich jak wspólnie przeglądałyśmy się w lusterku mojej szafy.
- Ty również Lola - powiedziała Roni i przytuliła mnie mocno. Po chwili dołączyła do nas rozczulona Megan.
- Powiedzcie mi dziewczyny, dlaczego my tak mało czasu spędzamy razem, hm? - powiedziała do nas rozżalona. To prawda, ona zawsze jakoś od nas odstaje. Często się mijamy, pomimo tego, że się lubimy.
- Chyba czas to zmienić, w końcu idzie nowy rok - obwieściłam i cmoknęłam jedną, i drugą w policzek.
- Pasowało by już zejść, bo i tak jesteśmy spóźnione - powiedziała Meg poprawiając włosy. W tym samym momencie Roni telefon zaczął głośno dzwonić.
- Maddie ? ... Już jesteś? Dobrze to schodzę.. No paaa - zakończyła rozmowę. Patrzyłyśmy na nią zaciekawione - Zaprosiłam koleżankę, bo nie miała co robić w sylwestra... - powiedziała i zaczęła schodzić po schodach.
- Ale Ty jesteś dobroduszna - zaśmiała się siostra Harry'ego, a my jej zawtórowałyśmy. I tak oto w dobrych humorach i nastawione na dobrą zabawę schodziłyśmy na dół.
W tych butach schody wydawały się bardziej strome niż zazwyczaj. Powoli robiłam krok za krokiem dzielnie trzymając równowagę.
Na dole czekali już wszyscy, właściwie zabawa się już powoli rozkręcała. Widocznie wszyscy dorośli już wyszli z domu. Słysząc nasze śmiechy i kroki przy schodach pojawili się Zayn i Louis cierpliwie oczekujący na swoje piękne ukochane. Roni od razu cmoknęła mulata w usta, a on szepnął jej coś do ucha, zapewne chwaląc jej wygląd. Meg z Lou bez słowa pobiegli w tłum reszty znajomych. Stałam sama po środku ostatniego schodka rozglądając się nieświadomie za Harry'm. Gdy dostrzegłam jego loczki ruszyłam w jego stronę. Wspólna podróż samochodem kilka dni temu zbliżyła nas do siebie na nowo. Znów zachowywaliśmy się jak przyjaciele i nie było czuć tego skrępowania. W sumie powinnam za to podziękować mojemu wujkowi.
Położyłam dłoń na ramieniu bruneta, a gdy się odwrócił dostrzegłam jakąś blondynkę, z którą dotychczas rozmawiał. Oczy mu błyszczały z ekscytacji.
Przyjrzałam się jej dokładnie. Biały uśmiech, który wzbudzał zachwyt, pełne czerwone usta i błyszczące błękitne oczy. Do tego blondy włosy, które okalały jej twarz. Miała na sobie białą sukienkę z ozdobną górą, jasnoróżowe szpilki z ćwiekami na obcasie. Jej palec zdobił pierścionek w kształcie kokardki. Ideał.
Doszukiwałam się w niej jakiejś sztuczności, czegoś co mogło by zniechęcić, na marne.
- O Lola! - odezwał się Harry. Zlustrował mnie wzrokiem - Pięknie wyglądasz - dodał. Wymusiłam uśmiech. Odwrócił się z powrotem do pięknej blondynki - To Maddie, koleżanka Roni - przedstawił mi swoją rozmówczynie.
- Hej, jestem Lola - przedstawiłam się i podałam jej dłoń, którą z szczerym uśmiechem uścisnęła.
- Miło mi poznać - powiedziała. Zapadła niezręczna cisza i poczułam się zbędna.
- Nie będę wam przeszkadzała, miłej zabawy - powiedziałam znów wymuszając uśmiech i odeszłam nie czekając na odpowiedź. Udałam się do barku z nadzieją, że będę mogła się w spokoju upić.
Myślałam, że ten wieczór spędzę bez alkoholu, ale jednak życie czasem nas popycha do różnych rozwiązań.

~*~

Minęła już trzecia godzina. Siedziałam na krześle i sączyłam już czwartego drinka, dość mocnego. Już po drugim czułam jak wiruje mi w głowie, więc teraz gdybym wstała zapewne leżałabym na ziemi. Westchnęłam patrząc po ludziach, którzy bawili się fenomenalnie.
- Lola? Dlaczego siedzisz tutaj tak sama? - przekręciłam głowę w bok i ujrzałam Paula.
- A co mam innego robić - bąknęłam znudzona i z powrotem wlepiłam wzrok w ludzi. Ujrzałam Maddie tańczącą z Harry'm. Jego ręce były wszędzie. Spuściłam głowę czując jakby małe igiełki wbijały się w moje oczy i wymuszały przez to łzy. Paul się nie poddawał. Stanął przede mną i próbował coś ze mnie wyciągnąć - Zabierz mnie stąd - szepnęłam, nie zważając na to co mówił wcześniej. Zrobił to o co go poprosiłam.
Jednym sprawnym ruchem wziął mnie na ręce i wyniósł z zatłoczonego salonu. W dłoni wciąż zaciskałam szklankę z niedokończonym alkoholem, mając nadzieję że jeszcze go  dokończę. Zostałam wyniesiona na strych do mojej małej samotni. Paul położył mnie na sofie i usiadł na przeciwko. Wyprostowałam się i upiłam sporego łyka trunku. Następnie wstałam lekko się kołysząc i wyciągnęłam z pod poduszki paczkę papierosów. Zapaliłam jednego i zaciągnęłam się porządnie. Z powrotem opadłam na sofę,  a nogi wyłożyłam na stół strącając przy tym telefon i dzbanuszek, który przy upadku potłukł się na małe kawałeczki. Zaśmiałam się głośno, przymknęłam powieki, odchyliłam głowę do tyłu i rozkoszowałam się nikotyną, która wędrowała po moim układzie oddechowym.
- Coś się stało? - zapytał niepewnie Paul.
- Tak - odpowiedziałam krótko nie chcąc zagłębiać się w szczegóły. Po chwili raptownie usiadłam - Czułeś kiedyś taki żal rozpierdalający cię od środka? Taką nienawiść do osoby, którą darzysz jakimś tam uczuciem? - zapytałam szczerze.
- Ja... - przewał zaskoczony moimi pytaniami i jadem, który w nie wpakowałam.
- Nie odpowiadaj.. Nie istotne - dodałam znów opadając bezwładnie głową na zagłówek - Jestem skończoną kretynką! Kto mi się kazał zakochiwać? Nikt, więc po chuj to zrobiłam...
- Lola, uspokój się.. - przewał mi Paul podchodząc do mnie. Usiadł obok i złapał za rękę.
- Zostawcie wy mnie wszyscy w spokoju! - krzyknęłam wyrywając mu dłoń - Pierdolona kretynka! - krzyknęłam, a następnie poczułam jak moje oczy wypełnia gorący płyn. Chciałam go wstrzymać, ale nie było mi dane. Zanim się zabrałam za hamowanie łez, one bezwładnie wypłynęły, pokazując moją słabość.
Paul widząc mój stan przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Chwilę posmarkałam, popłakałam. Rozkleiłam się, ale to był czas na powstanie. Nie dam się już tak poniżać, jestem silna. Wraz z moim cierpieniem spłynął makijaż.
Odkleiłam się od bruneta i podeszłam do lustra. Wytarłam policzki zabrudzone tuszem, który spłyną i przeczesałam włosy. Usłyszeliśmy odliczanie na dole. Uśmiechnęłam się do mojego towarzysza i pokazałam by podszedł. Otworzyłam okno na oścież przy okazji zgarniając koc z łóżka. Podskoczyłam i usiadłam na parapecie. Paul stanął obok. Okryłam nas ciepłą tkaniną. Wspólnie patrzyliśmy na niebo i oglądaliśmy sztuczne ognie, w ciszy. Na naszych twarzach widniał szeroki uśmiech.
- Szczęśliwego Nowego Roku Paul - szepnęłam.
- Szczęśliwego Nowego Roku Lola - odszepnął.
Czas zacząć coś nowego. Spędzić ten rok po swojemu. Teraz czas na mnie.

~*~

Obudziłam się w dość niewygodnej pozycji. Wciąż byłam ubrana w sukienkę, a co gorsza na stopach miałam szpilki. Otworzyłam oczy osłaniając je przed słońcem. Głowa mi pękała, a promienie wcale mnie nie wspierały. Przeciągnęłam się i wtedy poczułam jakaś sylwetkę, która leżała obok mnie. Odwróciłam głowę i ujrzałam słodko śpiącego Paul'a. Wtedy przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Powinnam go przeprosić za mój wybuch złości.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i znów poczułam ten przeszywający ból w skroniach. Zmusiłam się do wstania i podreptałam w stronę łazienki. Po drodze jakoś udało mi się pozbyć butów. Odkręciłam kran i nie przejmując się niczym napiłam się wody. Jedyne czego pragnęłam to zatamować to cholerne pragnienie.
Po względnym napojeniu się ruszyłam w stronę szafy, z której wyjęłam dresy i jakąś koszulkę. Zdjęłam wczorajsze ubrania i wpakowałam się pod prysznic. Tego było mi trzeba.

~*~

Zegar wybił godzinę szesnastą. Siedziałam w salonie z Roni, która zakładała mi Instagram'a. Nie paliłam się
do tego, ale ona uważała, że powinnam go mieć za wszelką cenę. Wyciągnęła rękę z telefonem przed nas i kazała mi zrobić głupią minę. I tak oto powstało pierwsze zdjęcie na mojego Instagram'a. Zaśmiałam się widząc jak śmiesznie wyglądamy. Moja kochana wariatka.
Nagle po schodach ktoś zaczął schodzić. Odwróciłyśmy się. Harry i Maddie. Razem.
- Proszę, proszę, proszę... Miło, że wstaliście - zaśmiała się Roni. Blondynka miała na sobie jego koszulę. Spuściłam głowę i udawałam, że robię coś bardzo interesującego na telefonie. Opadli na sofę obok. Ktoś westchnął.
- No jak wam się spało dziewczyny ? - zapytał Harry.
- Dobrze - odpowiedziałam krótko, nie podnosząc głowy.
- Tylko tyle Lola? Szybko zniknęłaś z Paul'em... - zaczęła głupio temat Roni.
- O jejku spiłam się to mnie odniósł na strych - ucięłam temat.
- Oj no nie wstydź się... Pewnie było ostro - powiedział Harry, a Maddie zaśmiała się głupkowato z jego komentarza.
- Zamknij się - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Spokojnie - powiedział i uniósł ręce do góry w geście obronnym. Wstałam i ruszyłam w stronę schodów - Za to my bawiliśmy się wspaniale, do samego rana - zaakcentował. Odwróciłam się i zobaczyłam jak się całują. Wszystko we mnie pękło, jak bańka mydlana. Przestałam się kontrolować.
- W co Ty grasz człowieku ? - krzyknęłam i od razu zwróciłam na siebie uwagę wszystkich domowników siedzących w kuchni i w salonie - Chcesz mi pokazać jaką gwiazdą jesteś i że możesz mieć każdą?! Otrząśnij się wreszcie i zdejmij tą maskę cholernego dupka i flirciarza. To, że tak pokazują Cię media, nie znaczy, że jesteś taki na prawdę - wykrzyczałam. Po chwili dopiero zrozumiałam, że to wszystko wypływa z moich ust, że to nie są tylko moje myśli - Najpierw mnie nienawidzisz z niewiadomych powodów, później chcesz się przyjaźnić, całujesz mnie nie raz, a na końcu dajesz mi kosza! Czego Ty ode mnie oczekujesz?! - dodałam. To był ten czas, czas na wygarnięcie wszystkiego, ale czy miejsce również było odpowiednie? - Poznałam prawdziwego Harry'ego i to w nim się zakochałam - ponownie wyznałam mu swoje uczucia zdumiona tym, że jestem taka odważna. A może jednak porywcza? - A tego kretyńskiego klona Harry'ego nie chce znać - zakończyłam. Po policzku poleciały mi strugi łez. Wytarłam je rękawem bluzy. Widząc zdziwienie wszystkich zgromadzonych poczułam jak się kurczę, chciałam się zapaść pod ziemie. Rozglądnęłam się przerażona. Zanim ktokolwiek zareagował porwałam kurtkę z przedpokoju i wybiegłam z domu. W trampkach na śnieg, ze wstydem na karku, z czystym sercem, z miłością.

---------------------------------------------------
Mam dla was taką małą niespodziankę! 
Stwierdziłam, że muszę lecieć z historią trochę dalej, bo czas mnie goni nieubłaganie. 
Więc tutaj macie kolejny rozdział, można powiedzieć, że decydujący. 
No i co... Następny pewnie za dwa tygodnie, choć nic nie wiadomo :)

Jeśli coś ktoś ode mnie by chciał, lub ma ochotę popisać, to kontakt do mnie: 
gg: 50101507
mail: yourselfbe950@gmail.com

No cóż, całuje was mocno, mam nadzieję, że wam się podoba (Mi tak średnio). Miłego tygodnia! 
Zaczarowana :*

24 komentarze:

  1. Super rozdział najfajniejszy..... :-) nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo cudo cudo cudo chce następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. KOBIETO KOCHAM CIĘ!!!! ROZDZIAŁ JEST GENIALNY, INNY. NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, ZE DODASZ GO DZISIAJ, JEZU PISZ SZYBKO, ALE BYM SIĘ CIESZYŁA(NIE TYLKO JA) GDYBY NN BYŁO ZA TYDZIEŃ.

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko! nie wierze mvnrej

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem cholernie rozczarowana Harrym. Lola... Boski.
    Co on wyprawia, Harry.. Lola przez niego cierpi.. <3:-*

    OdpowiedzUsuń
  6. gychuixKLZJbchuow GENIALNY !!!
    co za dupek !! co to wgl ma być?!
    jeju jak to decydujący? nie rozumiem....
    rany, ale we mnie zawrzało... grrrrr
    czekam na nn! oby jak najszybciej :P
    J.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego Harry jej to robi?! Ty idioto Lola przez ciebie cierpi! Jestem ciekawa co teraz zrobi kiedy wyszystko mu wygarnęła.. I przy wszystkich.. Świetny rozdział i czekam na kolejny :D mam nadzieję że uda ci się dodać wcześniej niż dopiero za dwa tygodnie.. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny! Mi sie bardzo podoba! Jeden z najlepszych <3 dodoaj szybciutko :** (nie zebym poganiala)
    Sophie xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurdeeee! Wygarnęło mu wszystko. Ciekawe co teraz zrobią :D Proszę cie dodaj szybciej rozdział niż za dwa tygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nnno, Lola pojechała po bandzie! I bardzo dobrze :P niech się Harry w końcu ogarnie, bo może być za późno... Mam ochotę mocno mu przywalić ;))

    Zapraszam do mnie:
    onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie i dodawaj szybko next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaskoczyłaś mnie tą końcówką :)

    OdpowiedzUsuń
  13. OstroXD Kocham i czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny, czekam na next'a

    i zapraszam do mnie ---> http://ladadeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny!!! Nie myślałam, że Harry może okazać się takim dupkiem. No ale cóż... Jestem strasznie ciekawa co stanie się w następnym rozdziale. Mama nadzieję, że pojawi się prędzej niż za 2 tygodnie. ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisz szybko następny. Uwielbiam twoje opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Ahh... Dziewczyno... Czy ...Ty...Wiesz...Że...Jesteś...GENIALNA !!!! ??? Cały Twój blog jest genialny. Po prostu zazdro. Pozdrawiam cieplutko ;*

    Ari

    OdpowiedzUsuń
  18. Ogólnie kocham twojego bloga i historię, którą opowiadasz, ale nie wiem czy cos nie pomyliłaś: bo w zakładce bohaterowie pisze, ze to Meg ma urodziny 29 grudnia, tak tylko pytam, nie przeszkadza mi to :) Pisz szybko bo umieram z ciekawościiiiiii

    OdpowiedzUsuń
  19. CUDNY! Nie mogę się doczekać nexta :* / sally

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny!
    czekam na nastepny ;)
    zapraszam do mnie: http://dreams-of-london.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj moje gratulacje!
    Zostałaś nominowana do Libster Award :) Szczegóły na moim blogu: http://hatred-hope-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 HOPE , Blogger